1 sty 2025

KU WOLNOŚCI, KTÓRA JEST W TOBIE. DZIENNIK MARYJNY - S. ANNA MARIA PUDEŁKO AP

Gdy końcem roku w moje ręce trafił Dziennik maryjny s. Anny Marii Pudełko AP dedykowany do pracy na cały rok moją pierwszą myślą było: czy przy wszystkich obowiązkach i zawodowych planach w roku 2025 będę mogła sumiennie z niego korzystać? Nie sztuką jest mieć piękny notes, zeszyt ćwiczeń czy inną tego typu książkę z rozwijającymi zadaniami, a sztuką jest z niej aktywnie i z zaangażowaniem czerpać. Jednak, gdy losując Patrona na rok 2025 na ekranie telefonu ujrzałam napis: Najświętsza Maryja Panna - przyjęłam tę wiadomość z uśmiechem. Odbieram to jako odpowiedź na powyższe pytanie oraz zaproszenie do tego, by w codzienności nie rezygnować z chwili na terapeutyczne pisanie, czytanie Słowa, modlitwę. A ponieważ to wszystko jest mi bardzo bliskie myślę, że będzie też pomocne w budowaniu relacji z Maryją. Co więcej, wspomniany Dziennik maryjny, Ku wolności, która jest w tobie, skonstruowany jest w taki sposób, by nieustannie powracać do lektury Wolność jest w Niej. Z Maryją na ścieżkach Biblii i życia, s. Pudełko i Marii Miduch, która jakiś czas temu wywarła na mnie ogromne wrażenie, a z pewnością zasługuje na czytelnicze odświeżenie. Jeśli zatem poszukujecie publikacji, których celem jest zadbanie o czas blisko Boga w obecności Miriam, te książki mogą być pomocne!


Wylosowanie Patronki na ten rok Najświętszej Maryi Panny przypomniało mi o jednym z moich felietonów w książce Boski Bullet Book. Poczuj miętę do Słowa, w którym zwróciłam szczególną uwagę na Maryję. Na Jej pojemne, pełne miłości serce, którym obdarza innych poprzez swoją czułość, delikatność, pokój. W moim życiu już wielokrotnie zadawałam sobie pytanie, czy naprawdę mogę być taka jak Ona? Wrażliwa, łagodna, dobra, pokorna, roztropna, cierpliwa. Och, jakże chciałabym czerpać jak najwięcej z Jej serca! Jednak na tej mojej osobistej drodze z Maryją tak wiele razy skręcam gdzieś w bok, upadając, błądząc, oddalając się gdzieś w ludzkim pogubieniu. Dziś czuję, że Matka Boża zaprasza mnie do podróży, której być może jeszcze prawdziwie nie odbyłam? 

Wspomniana książka, Wolność jest w Niej. Z Maryją na ścieżkach Biblii i życia, napisana w dwugłosie przez s. Annę Marię Pudełko AP i biblistkę, p. Marię Miduch już jakiś czas temu wywarła na mnie ogromne wrażenie - pisałam o niej TUTAJ. Dzięki wiedzy, doświadczeniu obu autorek, ich umiejętności czytania Słowa, można nauczyć się (lub chociaż spróbować) spojrzeć na Matkę Bożą innymi oczami. Dostrzec w Niej kobietę wolną, odważną, którą dzięki omawianym fragmentom Pisma Świętego, można poznać w zwykłej codzienności. A przecież właśnie tak najlepiej jest nam odkrywać drugiego człowieka. Mam zatem ogromną nadzieję, że praca z Dziennikiem maryjnym przygotowanym do szerszej pracy pomoże mi rozwijać i pracować nad atrybutami kobiecego serca.







Ku wolności, która jest w tobie to książka, która z całą pewnością zaprasza każdą kobietę poszukującą, żyjącą w pędzie codzienności - często wśród przeróżnych bodźców i dźwigając także emocje członków swojej rodziny - by w tym wszystkim: zbadać to, co leży w głębi własnego serca. To propozycja zatrzymania się przy Bogu i Jego Słowie - w ciszy, której tak często nam brak. W miejscu, które możemy sobie zorganizować tak, by czuć się dobrze, komfortowo, przytulnie, spędzając czas na lekturze, zapiskach, przemyśleniach. 

W jednym z wywiadów dla Edycji Świętego Pawła, s. Pudełko powiedziała:

"Zapisywanie jest bardzo terapeutyczne. Kiedyś bardzo modne były pamiętniki, wspomnienia, autobiografie. Dla nas kobiet szczególnie jest to ważne, ponieważ dopóki o czymś myślimy, przeróżne emocje, pragnienia i potrzeby wręcz kotłują się w naszym wnętrzu i trudno jest nam znaleźć wizję, syntezę, rozwiązanie. Najbardziej pomocna byłaby wtedy rozmowa z osobą, która potrafi empatycznie słuchać, ale nie zawsze mamy taką możliwość, albo nie w każdym momencie. Forma pisania może być bardzo pomocna. Dlaczego? Dlatego, że w momencie, kiedy postanawiam sobie coś zapisać, potrzebuję najpierw to przemyśleć, ponazywać w sobie, poukładać i dopiero potem zanotować. A kiedy piszę, to te treści, które mam wewnątrz, wydobywam na zewnątrz mnie, czyli nabieram do nich dystansu. Już nie boję się, że gdzieś mi umkną, że o nich zapomnę, nie odczuwam pewnego napięcia, pewnego continuum. Mam zapisane treści i wiem, że mogę po nie sięgnąć w dowolnym momencie, aby się nimi ucieszyć, aby je smakować, żeby się nad nimi zastanowić, coś zmienić, do czegoś powrócić albo po prostu coś odpuścić".

Och! Jak bliskie jest mi to spojrzenie! Regularne prowadzenie notatek wielokrotnie pozwoliło mi dotrzeć do końcowej odpowiedzi na pytania, które stawiałam sobie zaraz na samym początku prowadzenia dziennika. Tą tworzącą się mapę myśli porównuję czasem do takiej pirackiej mapy z bajek, na której jakiś szlak prowadzi do wielkiej skrzyni ze skarbem. Oczywiście, nie spodziewam się na końcu złota czy pereł, ale zrozumienia problemu, nad którym się zastanawiałam oraz odpowiedzi, której wcześniej nie potrafiłam dostrzec. Zapewniam, że to droższe od drogocennych kruszców!







Jak można się domyślić Dziennik maryjny przeznaczony jest na cały rok, a więc ma nam posłużyć do codziennej pracy. Z doświadczenia wiem, że naprawdę warto zadbać o czas w ciszy ze Słowem i swoimi myślami oraz miejsce, gdzie na ten moment będziemy mogły przysiąść. Fajnie jest wygospodarować sobie w domu taki osobisty kącik do pracy z książką, bo myśli nie uciekają na wszystko inne, co nas otacza, a skupiają się na tekście, zapiskach, zapalonej świecy, lekturze. 

Autorka każdy nowy tydzień proponuje rozpocząć od dłuższej modlitwy. W każdym miesiącu Dziennik oferuje czytelnikom dwie propozycje modlitwy – biblijnej, adoracyjnej, w zależności od danego tygodnia – oraz dwie propozycje dłuższego zatrzymania się przy sobie, aby popatrzeć na siebie zgodnie z konkretną myślą przewodnią. I tutaj z pomocą przychodzi nam książka Wolność jest w Niej, z której zaczerpnięty jest temat do refleksji, a następnie zaproszone jesteśmy do wykonania kilku ćwiczeń, które pomogą przyjrzeć się samej sobie w różnych aspektach osobowości, relacyjności i dojrzałości. Wszystko to związane jest z tematem podjętym w danym tygodniu. 





Codziennie do wypełnienia mamy dwie rubryki: „Rozwijam z Miriam swoją kobiecość” oraz „Słucham z Miriam Bożego słowa”. W pierwszej możemy zapisywać to, co w danym dniu jest naszym rozwojem, czymś, co nas ucieszyło, co interpretujemy jako Boży dar, za co jesteśmy wdzięczne lub coś co wymaga od nas większej pracy, nawrócenia, poprawy. Natomiast w drugiej możemy notować swoje przemyślenia po osobistej modlitwie lub wnioski po lekturze słowa Bożego: czytań z dnia lub tego fragmentu, który sobie wybrałyśmy. 

Obydwie rubryki można wypełnić za jednym razem lub też można sobie pracę z dziennikiem podzielić, bo przecież coś może poruszyć nasze serce w ciągu całego dnia albo wydarzy się coś, co skłoni nas do refleksji "Okej, nad tym muszę jeszcze popracować!". Z doświadczenia wiem, że zwykle najlepiej takie myśli się kształtują podczas wieczornego rachunku sumienia.




Na końcu miesiąca znajdziemy również rubrykę, w której możemy podsumować całą naszą miesięczną podróż. Skłania nas to do głębszej refleksji, ponownego spojrzenia na to, co się wydarzyło, zastanowienia się, jak prowadził nas Duch Święty, słow Boże, jak to wpłynęło na nasz rozwój lub co wydarzyło się takiego, że jednak poszłam w jakimś innym kierunku. Co poprawić w kolejnym miesiącu? Nad czym pracować? 

Myślę, że dodatkowym atutem też tej książki jest to, że nie została ona stworzona na konkretny rok. Strony nie są datowane, wpisujemy wszystko odręcznie, zatem każda z nas może zacząć tę podróż w dowolnym momencie w ciągu całego roku. Dziennik maryjny skonstruowany jest tak, że proponuje nam codzienną pracę, natomiast wiadomo, że w życiu często nie przewidzimy wielu wydarzeń i możemy nie zdążyć z naszymi zapiskami, ale najważniejsze to nie tracić zapału, ciągle być w drodze i odnaleźć w tym nasz własny rytm. Ta książka ma nas mobilizować do rozwoju, a nie frustrować, że nie udało nam się z nią popracować. 




Odnosząc się jeszcze do tytułowej wolności, często kojarzy nam się ona wyłącznie z życiem bez kontroli i zahamowań. Mówi się, że człowiek jest wolny, gdy nic go nie ogranicza, nie krępuje jego myśli. Ale co zatem z naszą duchową wolnością? W jaki sposób ma się ona objawić w naszych sercach? 

Wolność, w takim wymiarze duchowym, wymaga od człowieka uporządkowania swoich życiowych wartości. Tak, aby jak najlepiej służyły one Bogu. Jeśli zatem pragniemy żyć w spokoju, musimy pozbyć się tego, co negatywne i bolesne. To tylko będzie zagłuszać naszą sferę duchową. Jeśli np. czujemy w sobie urazę do osoby, która nas skrzywdziła i zawiodła nasze zaufanie, to czy z łatwością  podejmiemy się modlitwy w jej intencji? W pewnym momencie może być to dla nas wyzwanie, które najzwyczajniej może nas przerosnąć. Na szczęście Bóg daje nam siłę i oświeca tę drogę. Oddał za nas życie na krzyżu, pokazując, czym jest największa miłość. Dał nam swoje Słowo, które ma być lampą, dla naszych stóp. Oddał nam także swoją Matkę, która swoim życiem pokazuje, co to oznacza być człowiekiem wolnym. Pomaga nam odpowiedzieć sobie na pytanie: 

Czy jestem kobietą o macierzyńskim sercu?

Dlatego mam wielką nadzieję, że z pomocą Dziennika maryjnego s. Pudełko będę mogła wyruszyć w roczną podróż duchową, która pozwoli mi otworzyć się na wolność, która jest we mnie i odpowiedzieć sobie na to powyższe pytanie raz jeszcze - gdy już spojrzę na siebie innymi oczami.







SZCZEGÓŁY KSIĄŻKI:
Autor: s. Anna Maria Pudełko AP
Oprawa: twarda
Ilość stron: 544
Data premiery: 12.2024
Wydawnictwo: Edycja Świętego Pawła


0 komentarzy

Prześlij komentarz

Dziękuję za zostawienie komentarza na moim blogu.