Gdy rozmyślamy na temat świętości zwykle przed oczami mamy mistyków, męczenników, stygmatyków obdarzonych niezwykłymi łaskami, o których przeczytać możemy w Żywotach Świętych Pańskich. Świętość wciąż kojarzy nam się z czymś zupełnie niedostępnym, odległym wręcz nieosiągalnym dla przeciętnego człowieka, któremu w codzienności nie jest po drodze z heroizmem i niezłomną wiarą. Niedawno przeczytałam też takie zdanie, że świętość pojmowana jest jako tytaniczny wysiłek i heroizm, i słusznie, "ale jest to najpierw wysiłek i heroizm Boga, nie człowieka, aby człowieka przyprowadzić do siebie", a cały zaś wysiłek człowieka i jego heroizm to wiara w miłość Boga, która owocuje miłością w życiu człowieka. Świętym zatem może być każdy, kto dary Boga przyjmuje w pełni. Czy w dzisiejszych czasach jest to jeszcze możliwe? Małgorzata Król, autorka książki Zwyczajne święte kobiety, wraca do nas z publikacją skupiającą się tym razem na historii dziesięciu zwykłych świętych mężczyzn, którzy swoje życie całkowicie powierzyli w ręce Boga. Może właśnie życiorysy zawarte w książce Zwyczajni święci Polacy zainspirują nas do podjęcia się wyzwania, jakim jest dążenie do świętości?
Małgorzata Król w najnowszej książce przedstawia historie dziesięciu zwykłych świętych mężczyzn, którzy całe swoje życie oddali Bogu, pokładając w Nim całkowitą ufność. Nawet jeśli mieli przed sobą perspektywę szybkiej śmierci poprzez zgilotynowanie, do samego końca ufali w Jego wolę. Lektura ta zawiera życiorysy: Jarogniewa Wojciechowskiego, Ryszarda Knosały, Józefa Ulmy, Edwarda Woyniłłowicza, Jana Tyranowskiego, Romualda Traugutta, Jerzego Ciesielskiego, Franciszka Stryjasa, Witolda Pileckiego i Karola Wojtyły seniora.
Mężczyźni ci różnią się od siebie wiekiem, pochodzeniem, profesją czy powołaniem. Natomiast to, co ich łączy to przede wszystkim wierność i ufność w Boże prowadzenie, prostota i ta normalność, zwyczajność codzienności, która stała się ich heroizmem. Wszyscy stawiali czoła przeciwnościom, nienawiści, która była gorzkim owocem wojny. Czytając opowieść o ich życiu momentami miałam ciarki - ze wzruszenia, przejęcia ale też podziwu za ich bohaterską postawę.
Każda z przytoczonych historii jest poruszająca i niesie za sobą lekcję, która dla naszych czasów może być ogromną inspiracją do zmiany - przede wszystkim, by żyć odważnie w momencie, gdy wiele pokus jest obok, by nie być sobą. Pierwszy raz dowiedziałam się o "poznańskiej piątce" czyli pięciu młodych chłopakach: Jarogniewie Wojciechowskim, Czesławie Jóźwiaku, Edwardzie Kaźmierskim Franciszku Kęsym i Edwardzie Kliniku, którzy zostali posądzeni o zdradę stanu i zgilotynowani. A oni jedynie wyznawali zasadę prawdziwych patriotów kochających nasz kraj: Bóg, Honor, Ojczyzna. Ogromnie wzruszyłam się czytając przytoczone słowa, jakie zapisali na chwilę przed śmiercią w listach przekazanych do bliskich. Ileż tam ufności, wiary, pogodzenia z losem i nadziei na spotkanie z rodziną po tej drugiej stronie.
Czy w momencie gdy człowiek jest schorowany, słaby i blisko śmierci myśli jeszcze o tym jak podnieść na duchu innych cierpiących? Sługa Boży Ryszard Knosała, nauczyciel, pasjonat litearury religijnej, kochający przekazywać wartości dzieciom, właśnie taki był - do ostatniego dnia ziemskiego życia, z sercem drugiemu człowiekowi w obozie zagłady. Sam przytłoczony chorobą i wykończony obozową codziennością, ofiarnie pomagał innym.
Kandydat na ołtarze, Romuald Traugutt, nawet w momencie egzekucji (śmierć przez powieszenie) potrafił ufnie spojrzeć w niebo, składając ręce do modlitwy. Człowiek ten jest symbolem ofairności, poświęcenia się dla spraw Ojczyzny i walki do samego końca. Ile razy my odpuszczamy w prostych sprawach codzienności z lenistwa, wygody, szybkiej zmiany zdania?
Błogosławiony Franciszek Stryjas zaryzykował własnym życiem tylko dlatego, że pragnął dzieci uczyć religii. Gdy pomyślę o dzisiejszych czasach - notorycznym wypisywaniu dzieci z religii, nakazem zdejmowania symboli katolickich, prześmiewczym stosunkiem do katechetów ale też braku odwagi i zapału, by tego przedmiotu uczyć - to przeraża mnie wręcz dokąd zmierzamy?
Podobnie jak w przypadku zwyczajnych świętych kobiet, które we wcześniejszej publikacji przytaczała autorka, mogę napisać, że ważnym jest, aby być świadomym swojego powołania - swojej godności. Od świętych możemy nauczyć się stawania w prawdzie, odkrywania na nowo najważniejszych wartości w życiu, niezależnie od naszego wieku. Nigdy nie jest za późno by przewartościować swoje priorytety, zmienić zachowania, pracować nad słabościami. Najprościej jest nam powiedzieć "taki/taka jestem - i już", starając się usprawiedliwiać brak pracy nad sobą. Ale zawsze można zrobić ten mały krok do przodu, wykazać się większym zaangażowaniem, aktywnością, by w drobnych sprawach powalczyć o to zbliżanie się do świętości, dostępną dla każdego!
Książka to dziesięć krótkich, ale treściwych życiorysów, które zawierają wszystkie najważniejsze informacje pozwalające dobrze poznać daną postać. Autorka pisze w sposób jasny, ciekawy, plastyczny, wplatając także krótkie ciekawostki. Znajdziemy tu także portrety z wizerunkiem świętych oraz bogatą bibliografię, będącą inspiracją dla tych, którzy zapragną o danej postaci poczytać więcej.
Czy w końcu zatem uda nam się odrzucić stereotypowe myślenie na temat świętości i spojrzeć na nią przez pryzmat własnej codzienności - swoich wyborów, zachowań? Ważne jest, aby być świadomym swojego powołania - swojej godności. Ważne też, by pojąć, że świętość to miłość.
Od świętych możemy nauczyć się stawania w prawdzie, odkrywania na nowo najważniejszych wartości w życiu, niezależnie od naszego wieku. Nigdy nie jest za późno by przewartościować swoje życie, zmienić przyzwyczajenia, pracować nad słabościami.
Powtórzę zatem pytanie autorki z kilku słów wstępu do tej publikacji:
"Czemuż więc nadal wielu nie wierzy, że świętość jest dla każdego?"
SZCZEGÓŁY:
Autor: Małgorzata Król
Okładka: miękka
Liczba stron: 264
Data premiery: 10.06.2024
Wydawnictwo: Wydawnictwo Esprit
0 komentarzy
Prześlij komentarz
Dziękuję za zostawienie komentarza na moim blogu.