22 lip 2024

MOST PRZEZNACZENIA - FRANCINE RIVERS

Gdy jakiś czas temu prowadziłam na swoim profilu Klub Boskiej Książki, wielokrotnie polecano mi, abym sięgnęła po twórczość Francine Rivers, amerykańskiej powieściopisarki chrześcijańskiej. Dziewczyny pisały, że na pewno się zachwycę jej książkami, bo oprócz ciekawej, wciągającej fabuły osadzanej zwykle w XIX-XX wieku, autorka nawiązuje także do biblijnych historii, wplatając tym samym Boże treści. Dziś dodałabym do tego, że nie boi się poruszać problemów, o których czasem lepiej byłoby nie mówić na głos, a które do ostatniej strony trzymają czytelnika w napięciu. Most przeznaczenia to właśnie jedna z takich historii. Pokazuje, że wszystko w naszym życiu ma swój cel, choć często wydaje nam się, że przechodzimy przez tak trudne sytuacje, że na pewno nie ma dla nich dobrego wyjścia. Podobnie myślała Abra, której życie pełne było pokus, porażek, wewnętrznego zagubienia. Czy każdy z nas nie miał choć raz tak, że szukał szczęścia daleko, a wystarczyłoby jedynie... "wrócić do domu"?


Most przeznaczenia otwiera przejmująca scena, której akcja rozgrywa się w 1936 roku, kiedy to pastor Ezekiel Freeman rozpoczyna swoje codzienne poranne czuwanie modlitewne w mieście, przechadzając się ulicami Haven. Kaznodzieja modlił się za mieszkańców i za wszystko, za co chciał podziękować. Właśnie wtedy, gdy powinien skręcić już w stronę domu, Zeke poczuł pilny przymus, by przejść przez most w Riverfront Park. Próbując pozbyć się wewnętrznego poczucia, że ktoś ma kłopoty, ustępuje i kieruje się w stronę mostu. Po przybyciu na miejsce słyszy miauczący krzyk i zaczyna szukać skąd on pochodzi. To, co znajduje, wprawia go w osłupienie. Nowo narodzona dziewczynka zawinięta w kocyk wydobywała z siebie rozpaczliwy płacz, jakby już wtedy wiedziała, że musi wołać o pomoc. Pastor bez zastanowienia zaczyna ogrzewać dziecko i modlić się za nie. Któż by wtedy pomyślał, że w ten szczególny chłodny jesienny poranek codzienna rutyna Zeke'a, polegająca na troskliwej modlitwie za mieszkańców miasta,  zmieni nie tylko życie noworodka, ale i całej jego rodziny?



W przypływie słabości, ale też ze względu na dobre, otwartego i wrażliwe serce na nowe życie, Zeke pozwala swojej żonie Marianne zatrzymać dziewczynkę. Nic nie stałoby na przeszkodzie, gdyby nie fakt, że serce pani Freeman jest uszkodzone przez przebytą w dzieciństwie gorączkę reumatyczną, a narodziny ich jedynego syna Joshuy, jeszcze bardziej ją nadwyrężyły. Jest zatem schorowana i często bywa osłabiona, ale macierzyńskie instynkty i miłość od pierwszego wejrzenia do małej, są absolutnie ponad to wszystko i małżeństwo decyduje się zostawić u siebie Abrę.

Pięć lat mija w mgnieniu oka. Podobnie szybko energia i siły Marianne słabną. Gdy żona pastora umiera, Zeke zostaje sam z dziewięcioletnim synem i pięcioletnią przybraną córką, którymi musi się zaopiekować. W swoim smutku, żałobie, ale też akcie desperacji pozwala znajomej parze z kościoła adoptować Abrę, która staje się także siostrą dla ich małej córeczki, Penny. Abra niestety nie rozumie, dlaczego ojciec miałby oddać ją innej rodzinie. Tęskni zatem nie tylko już za zmarłą matką, ale także za ojcem, który odwiedza ją tylko od czasu do czasu. Rodzina ta zmienia nawet kościół, by jednak jeszcze bardziej ograniczyć spotkania Ezekiela z dziewczynką. Można się domyślić, że taka sytuacja sprawia, że dorasta ona ostatecznie zdezorientowana, co czynią ją zbuntowaną, nie znającą własnej wartości nastolatką. Czy traumy i zranienia z dzieciństwa przesądzą o jej całym życiu?



Abra wyrasta na prawdziwą piękność, wciąż desperacko poszukując miłości. Niestety jej kontakty z przybraną siostrą nie układają się też najlepiej - rywalizują one o uwagę miejscowych chłopców, zwłaszcza Dylana, który zwodzi Abrę i namawia ją do ucieczki z Haven. No bo co dobrego miałoby ją spotkać w miejscu, gdzie porzuciła ją biologiczna matka?

Tak rozpoczyna się zawrotna kariera Abry, która staje się najgorętszą wschodzącą gwiazdą Hollywood. Zaczyna jednak wszystko od nowa i jej agent, Franklin Moss, proponuje jej całkowitą zmianę tożsamości. Od teraz nazywa się Lena Scott i jest gotowa zapłacić każdą cenę za to, by w końcu poczuć się kimś. Ucieka zatem od siebie - ale czy jest w stanie uciec od Boga, który zna ją przecież po imieniu?

"Możemy żyć tak, żeby zadowolić ludzi, albo tak, żeby zadowolić Boga" (s. 347).

Czy po wielu zranieniach, poniżeniu i ucieczkach, Lena Scott w końcu to zrozumie?



Most przeznaczenia to trudna, wielowątkowa historia, która pokazuje, że wszystko w życiu ma swój cel, a w sytuacjach trudnych, beznadziejnych, mocno skomplikowanych, kiedy najłatwiej jest nam odejść od wiary, gdy jednak pokładamy w Bogu całą naszą ufność, daje nam to poczucie, że nigdy nie jesteśmy sami. Widzę tu ogromną siłę modlitwy, co skłania nas do refleksji, choć przyznam także, początkowo miałam problem ze złapaniem rytmu tej opowieści. Wszystko przez dużą ilość bohaterów, ich życiowych historii, miejsc akcji. Chyba też nie do końca polubiłam się z Joshuą, który w pewnych momentach wręcz drażnił mnie swoją pobłażliwością w odniesieniu do życiowych wyborów Abry. Natomiast, warto też podkreślić, że Francine Rivers doprowadza po mistrzowsku każdy temat do końca, co tylko potwierdza znakomitość jej pióra. 

Jeśli szukasz powieści, która przywraca wiarę w Boga i nie boisz się poruszania trudnych, życiowych tematów, ta książka jest dla Ciebie. 




SZCZEGÓŁY KSIĄŻKI:
Autor: Francine Rivers
Okładka: miękka
Ilość stron: 554
Data wydania: 2024, wyd. II
Wydawnictwo: Wydawnictwo Szaron

0 komentarzy

Prześlij komentarz

Dziękuję za zostawienie komentarza na moim blogu.