18 mar 2024

TWIERDZA WEWNĘTRZNA: MIESZKANIE IV, POCZĄTEK NOWEGO ŻYCIA

Wspinamy się dalej po drabinie Bożej miłości, przedzierając się przez kolejne komnaty duchowych doświadczeń na podstawie książki Twierdza wewnętrzna, św. Teresy od Jezusa. Jesteśmy już w mieszkaniu czwartym, a zatem w połowie drogi. Byliśmy wytrwali, poznawaliśmy siebie, porządkowaliśmy, szukaliśmy Boga. Teraz my możemy chwilę odpocząć, a On może poszukać nas. To czas dla nas, by po prostu doświadczyć tego, jak dobry jest Pan. I chociaż wciąż mamy wiele trudności, a nawet kryzysów, to w mieszkaniu czwartym następuje moment, w którym Bóg przyjaźń z człowiekiem bierze w swoje ręce. Widzimy to Jego działanie w naszej codzienności - w modlitwie, skupieniu, pokoju serca. Bóg niczym źródło bije w duszy czwartomieszkaniowca.



ROZDZIAŁ PIERWSZY

We wstępie Twierdzy wewnętrznej do mieszkania czwartego przeczytamy, że jest to:

"Początek nowego życia. Okres przejściowy między fazą ascetycznej walki a preludium stanów mistycznych, charakteryzujących się panowaniem łaski Bożej. Wytryska wewnętrzne źródło, ale mistyczne doświadczenie trwa krótko: są to chwile wlanej jasności umysłu (skupienie rozumu) i chwile biernej miłości (uciszenie woli). Rodzi się szansa nawiązania na modlitwie głębszej relacji z Bogiem".

Święta Teresa dostrzega, że życie Boga w duszy to odrębna rzeczywistość, przeżywana w sercu. Nie musimy używać wyobraźni, by Go dostrzec, jest nam to dane w sercu. Na tym etapie pojawia się przyjemność płynąca z modlitwy ale też pragnienie osobistego kontaktu, relacji z Bogiem. To On porywa coraz bardziej naszą duszę do życia nadprzyrodzonego, mistycznego. 

"A ponieważ te mieszkania przylegają już bardziej do tego, gdzie znajduje się Król, wielkie jest ich piękno i są tam rzeczy tak subtelne do zobaczenia i zrozumienia, że rozum nie jest zdolny do tego, aby mógł podjąć takie starania, dzięki którym zostałoby powiedziane choćby cośkolwiek, co okazałoby się na tyle precyzyjne, aby nie pozostało to całkiem niejasne dla tych, którzy nie mają doświadczenia.Ten bowiem, kto je posiada, bardzo dobrze to zrozumie, zwłąszcza wtedy, gdy jest ono znaczne" (4M 1,2).

Dusza zaczyna też odczuwać piękno tego mieszkania - wie też, że ten, kto tam nie doatrł, nie zrozumie tego. I tak sobie myślę, że często doświadczamy takiego uczucia w naszej codzienności, gdy rozmawiamy z kimś, kto jest na innym etapie duchowości lub nie wierzy wcale. Możemy opowiadać o swoich odczuciach, dzielić się przeżyciami, a druga strona patrzy na nas, jakbyśmy byli co najmniej z kosmosu. Piszę to też z własnego doświadczenia, kiedy ja także będąc osobą jeszcze "letnią" robiłam wielkie oczy, słuchając świadectw wiary innych osób. Nie rozumiałam tego, bo sama nie doświadczyłam wielu rzeczy. 

Tu dusza łączy się z Bytem pierwotnym, który jest jedynym Istnieniem. 

"Do tych mieszkań rzadko kiedy dostają się rzeczy jadowite, a jeśli nawet wchodzą, to nie wyrządzają szkody, ale przeciwinie, pozostawiają duszę z zyskiem. I uważam, że w tym stanie modlitwy jest znacznie lepiej , gdy one wchodzą i wzniecają wojnę" (4M 1,3).

Tu Teresa ma na myśli ziemskie przyjemności, które czasem jawią się nawet jako pociechy duchowe. Szatan jest przebiegły i widząc odwagę duszy jest w stanie wejść niczym wąż przez każdą szparkę, nawet taka, która wydaje się bezpieczna, nie do pokonania. Dusza, która jest zatracona w takich pociechach musi zrozumieć jaka jest nędzna bez Bożej łaski. A bez niej szybko popaść w pychę czy łakomstwo duchowe. 



Teresa pisze kolejny raz o szumach i świstach, które słyszy w swojej głowie, ale nie w uszach tylko w górnej części głowy, gdzie jak mówią, znajduje się wyższa sfera duszy. Nie tłumaczy jednak na tym etapie czym to jest spowodowane, ale zaznacza, że Bóg zechciał dać jej te dolegliwości po to, aby lepiej zrozumiała siebie. Nawet w takim zamęcie, nie przeszkadza jej to w modlitwie myślnej, choć sprawia jej to pewną udrękę. Wciąż jednak zachęca, by znosić to ze spokojem, abyśmy też w tym doświadczeniu potrafili poznać swoją nędzę. 

"(...) Dlatego też, Panie, poprowadź nas tam, gdzie nie będą nami pogardzać te nasze nędze, gdyż niekiedy one zdają się urządzać sobie drwiny z naszej duszy. A nawet w tym życiu Pan uwalnia ją od nich, gdy ona dotrze do ostatniego mieszkania, o czym powiemy, jeśli Bóg zechce" (4M 1,12).

Święta zwraca także uwagę na wyobraźnię, która często przyczynia się do naszych cierpień. Nazywa ją "żegotką młyńską" lub "płochym rozumem". Są to trudności wynikające z naszego nieuporządkowania wewnętrznego jeszcze. Takie szaleństwa myślenia, instyntków i wyobraźni służą wciąż do walki w mieszkaniu czwartym, ale dzięki pokojowi wewnętrznemu jesteśmy w stanie zupełnie inaczej to przyjąć, odpierać. 



ROZDZIAŁ DRUGI

W kolejnej części Teresa podkreśla znaczenie modlitwy, jako relacji z Bogiem. Wspomina o modlitwie uciszenia, o której pisała w swojej pierwszej książce, Księdze mojego życia, która trafia w ręce inkwizycji. Teraz nazywa to "smakami Boga" czyli cieszeniem się doświadczaniem Boga w swoim życiu. 

W czwartym mieszkaniu autorka nie rozdziela modlitwy i życia, a przedstawia je za pomocą symbolu dwóch źródeł. Wprowadza zatem symbol wody do zamku. 

"Załóżmy, że obserwujemy dwa źródła z dwoma zbiornikami, które wypełniają się wodą (...) w całkiem inny sposób. Do pierwszego płynie ona z bardzo daleka poprzez wiele akweduktów i innych urządzeń. Ten drugi zbudowany jest na samym źródle powstawania tej wody i wypełnia się nią bez jakiegokolwiek szumu jej przepływu. A jeśli jest to zdrój obfity - jakim jest ten, o którym rozmawiamy - to po napełnieniu się tego zbiornika, woda wypływa z niego wielkim strumieniem. I nie potrzeba tu żadnych urządzeń ani czekania na ukończenie budowy akweduktów, a i tak ta woda nieustannie stamtąd wypływa. 

A oto ta różnica: tą wodą, któa wpływa poprzez wodociągi, są - w moim przekonaniu - te "odczucia zadowolenia", o których wspomniałam, a które czerpie się za pomocą medytacji, Sprowadzamy je bowiem dzięki naszym myślom, wspomagając się w medytacji stworzeniami i zmuszając rozum do wysiłku. A ponieważ ostatecznie przychodzi ona dzięki naszym staraniom, wzbudza szum, gdy ma nastąpić napełnienie nas korzyściami, które ona sprawia w duszy, jak o tym zostało wspomniane.

Do tego drugiego woda wpływa w samym miejscu jej powstania, którym jest Bó. I dlatego - gdy Jego Majestat zechce -  kiedy raczy uczynić jakiś dar nadprzyrodzony, wytwarza go z nieopisanym pokojem, uciszeniem i łagodnością z najbardziej wewnętrznej sfery nas samych" (4M 2,3-4).

O. Tomas Alvarez OCD objaśnia, że ten obraz przedstawiający dwa osobne zdroje ukazuje nam w jednym życie duszy jako związane z ludzkim wysiłkiem, a drugi odzwierciedla to samo życie w jego Boskim początku. Pierwszy odpowiada życiu ascetycznemu i modlitwie medytacyjnej z trzech pierwszych mieszkań. Drugi - życiu mistycznemu i modlitwie wlanej czwartego i następnych mieszkań. 

"Pierwszy zdrój, aby podtrzymywać życie twierdzy, znajduje się na zewnątrz, wydobywa wodę z niepewnych i dalekich źródeł i prowadzi ją przy pomocy "urządzenia wodociągów", które nie chroni jej przed wylewaniem się ani przed kurzem i błotem. Natomiast drugi zdrój, ten który ma swój początek w Panu twierdzy - znajduje się wewnątrz, w największej głębi samej twierdzy. Działanie Boga, żeby dać życie człowiekowi, nie jest czymś zewnętrznym albo obcym człowiekowi, lecz ma źródło we wnętrzu ludzkiego ducha. Właśnie dlatego, że największa głębia człowieka - ostatnie mieszkanie twierdzy - jest rodzajem radykanego otwarcia na Boga i na to, co Boskie".

To tak jakbyśmy uprawiali ogród i spędzali ogrom czasu nad pielęgnowaniem tej roślinności. Ile się czasem trzeba natrudzić, aby równomiernie nawodnić cały teren, a w efekcie nie widać jakiegoś znaczącego rezultatu szybko. Z czasem jednak nasza praca zostaje nagrodzona - zarówno w tym ogrodzie jak i w naszym duchowym rozowju - łaska spływa na nas niczym deszcz na ogród. Owoce będą doskonałe. Nasza dusza musi przetrwać czas posuchy. Prędzej czy później - przyjdzie czas deszczu i rozkwitu.



ROZDZIAŁ TRZECI:

Teresa pisze wiele o modlitwie skupienia - tłumaczy czym ona jest. Stara się to zrobić w prosty i jasny sposób, pisząc:

"A nie sądźcie, że takie skupieniejest osiągane za pomocą rozumu, gdy staramy się rozmyślać o Bogu, jako znajdującym się wenątrz nas, ani też za pomocą wyobraźni, kiedy wyobrażamy Go sobie w nas. (...) Niekiedy, zanim jeszcze zacznie się rozmyślać o Bogu, ci mieszkańcy już znajdują się w zamku, a ja nie wiem, ani dzięki czemu, ani jak usłyszeli ten szept ich pasterza. A nie został on  wyłowiony uchem, gdyż tutaj nie słyszy się niczego, a jedynie wyraźnie odczuwa się łagodne wciągnięcie do wewnątrz, jak przekona sie o tym ten, kto przez to przejdzie, gdyż ja nie umiem tego lepiej wytłumaczyć" (4M 3,3).

Myślę, że tu Teresie chodzi o taką chwilę doświadczania Boga, Jego obecności, działania, że dla modlącego jest to wprowadzenie w takie mistyczne skupienie... co zapewne tak po ludzku ciężko jest zrozumieć. Święta pisze także, by pamiętać o uwielbianiu Boga, postawie wdzięczności.

Jak ma zatem w naszej codzienności wyglądać modlitwa skupienia?

Tutaj zachęcam, by wysłuchać komentarza o. Mariusza Wójtowicza OCD do mieszkania czwartego, w którym wspomina, że jest to po prostu spotkanie z Bogiem. "Siedzisz sobie z Panem na modlitwie i trwasz. Jesteś i przyjmujesz. Jesteś wobec tego, który jest". Staramy się być bierni, ale jeśli poczujemy, że w tej ciszy chcemy wypowiwedzieć kilka słów - nie bójmy się tego zrobić, idźmy za tym. Jest to zatem chwila odpoczunku, ale nie bezczynności czy ospałości.

Czwarte mieszkanie jest zatem na pograniczu natury i łaski. Jak sama Teresa napisała, mieszają się tu naturalne modlitwy duszy z łaskami nadprzyrodzonymi. Wciąż borykamy się z wieloma zagrożeniami dla duszy - kuszenie, pokusy, zwodzenie pociechami duchowymi. Znalazłam takie mądre zdanie też jako komentarz do tego etapu w Twierdzy:

"Dusza tu zaczyna odczuwać wzniosłość świata duchowego i o ile wytrzyma napór ego do szukania w tym przyjemności, Bóg pociągnie ją do wyższych mieszkań. W tym mieszkaniu niezbędny jest kierownik duchowy, który przeszedł podobną drogę. Bez tego dusza będzie błądziła, postępowała ale i cofała się. Mimo to dla Boga widzącego czyste serce człowiecze, nie ma barier w udzielaniu się duszy".

* * *

Oczywiście mój wpis nie wyczerpuje absolutnie tematu, które można poruszyć skupiając się na mieszkaniu drugim, ale na pewno stanowi zarys i inspirację do tego, by samodzielnie sięgnąć do wielkiego dzieła św. Teresy od Jezusa. 

Pytania, które możemy zadać sobie po przeczytaniu rozdziału dotyczącego czwartego mieszkania:

  1. Co rozprasza mnie na modlitwie?
  2. Co rozumiem przez określenie "skupienie"?
  3. Czym są pociechy duchowe?
  4. Czy na modlitwie praktykuję wdzięczność?
  5. Czy uwielbiam Boga?
  6. Czy czasem uciekam w samotność? 

Książki, z których korzystam podczas tworzenia tekstów:

  1. Zamek wewnętrzny, św. Teresa od Jezusa, wyd. Flos Carmeli;
  2. Komentarz do Twierdzy wewnętrznej św. Teresy od Jezusa, Tomas Alvarez OCD, Wydawnictwo Karmelitów Bosych;
  3. Film na YouTube: Czwarte Mieszkanie - Twoja Twierdza Wewnętrzna - część 6. (youtube.com)
  4. Blog: www.nocciemna.blogspot.com

0 komentarzy

Prześlij komentarz

Dziękuję za zostawienie komentarza na moim blogu.