8 wrz 2023

NIE ZAWSZE ŚWIECI SŁOŃCE - LIDIA CZYŻ

Każdego dnia doświadczamy różnych sytuacji. Są momenty, w których czujemy się szczęśliwi, spełnieni, bezpieczni, spokojni - o nas, o naszą rodzinę, naszych bliskich - a są także takie chwile, w których zupełnie nie potrafimy się odnaleźć, powtarzając pod nosem, że "To nie dzieje się naprawdę". Myślę, że więszość z nas doskonale zna ten gorzki smak zmierzenia się z rzeczywistością, która zmienia się niespodziewanie, przynosząc ze sobą smutek, rozczarowanie, zawód czy chorobę. Ta ostatnia, czy dotyczy nas czy naszych bliskich, bywa jak uderzenie cyklonu, "który nabiera tempa i wiruje, wciągając cię coraz głębiej i głębiej". Takiego porównania użyła w swojej najnowszej książce Nie zawsze świeci słońce pani Lidia Czyż, która zdecydowała się wykorzystać swoje zapiski z dziennika, by stworzyć publikację ukazującą jak w trudnych sytuacjach życiowych pomaga nam oparcie się na Bogu, całkowite Jemu zaufanie. Czy wiara pomaga w tym, by przetrwać największe huragany i burze, mimo kryzysów, których po drodze doświadczamy? Czy choroba może być łaską? 



Może znacie to uczucie, gdy codzienne obowiązki, praca, posługi wciągną nas tak mocno, że wykonywanie ich graniczy w pewnym momencie wręcz z pracoholizmem? Pędzimy przez życie z kalendarzem w dłoni, od wydarzenia do wydarzenia, planując kolejne spotkania, konferencje czy inne aktywności związane z naszą działalnością, zapominając o dłuższym odpoczynku. Ciężko w tempie dzisiejszego świata powiedzieć sobie samemu stop, by spojrzeć na swoje życie i zastanowić się, czego jest w nim za dużo, a czego zdecydowanie za mało? Są jednak niespodziewane sytuacje, których nie braliśmy pod uwagę, a mimo wszystko pojawiają się i zmieniają zupełnie nasze postrzeganie świata. Często niestety jest to choroba, która nas spowalnia, sprawia, że przestajemy myśleć o kolejnych projektach, bo po ludzku, nie mamy na nie ani siły, ani głowy.

Pani Lidia w swojej najnowszej książce, Nie zawsze świeci słońce, dzieli się z czytelnikami właśnie takim etapem jej życia - właściwie - jej małżeństwa. Dokładnie, 11 grudnia 2019 roku, gdy jej mąż, pan Leszek, doznał udaru niedokrwiennego mózgu, zaczęło się ich "uderzenie cyklonu", który z każdym miesiącem nabierał tempa, wciągając ich coraz głębiej w swoje bolesne efekty. I możnaby pomyśleć, że skoro choroba, ból, cierpienie, łzy, bezradność to i załamanie nową sytuacją, bo przecież jak w takich trudnych doświadczeniach mieć w sobie choć odrobinę nadziei i Bożej ufności?

Jednak, gdy człowiek żyje z Bogiem, służy Jezusowi każdego dnia, żyje Jego Słowem to właśnie w Nim widzi światło, oddając Mu każde swoje cierpienie. Przyjmujemy to, co nas spotyka, z czym musimy się zmierzyć, nie udając, że to się nie wydarza. Jak to w słowie końcowym tej książki napisał pan Leszek, Bóg jest Bogiem cudów! Wystarczy UFAĆ.

"Lecz ci, co zaufali Panu, odzyskują siły, otrzymują skrzydła jak orły:
biegną bez zmęczenia, bez znużenia idą"
(Iz 40,31)





Dla osoby żyjącej aktywnie - od posługi do posługi - pracując dodatkowo na etacie, przygotowując kazania, prężnie działając, choroba, która odbiera w ciągu jednej chwili umiejętność wykonywania podstawowych czynności, musi być czymś niewyobrażalnie przytłaczającym. Pastor, który rozpalał ogień w innych, teraz jest po drugiej stronie, co momentami frustruje, męczy, zasmuca. Jedyne, na co się ma ochotę to rozpłakać się... lecz

"Co to da? Jedyne, co ma sens, to modlitwa" (s. 108).

Pani Lidia, jako kochająca żona, towarzyszka życia, okazuje mężowi ogromne wsparcie, które wymaga od niej cierpliwości, życzliwości i spokoju. Zgodnie z zaleceniami, odcina pana Leszka od wszelkich negatywnych informacji, stara się tworzyć mu jak najlepsze środowisko do odzyskania zdrowia, poświęca czas na zaznajamianie się z tematem udaru, by już nic w tej chorobie nie mogło ją zaskoczyć. Dodam, że sama po drodze ma swoje zdrowotne zawirowania, z którymi musi się mierzyć. Cały świat musi się także zmierzyć z tajemniczym koronawirusem, który rozprzestrzenia się błyskawicznie powodująć pandemię, obostrzenia, ograniczone kontakty międzyludzkie. Szukanie optymizmu w pesymizmie. W ciemności Pan posyła nam aniołów i dobre słowo z biblijnym przesłaniem.

Bóg daje z siebie sto procent... i oni też muszą z siebie tyle dać!

To, co szczególnie zwraca moją uwagę to moc moc modlitwy i wspólnoty. Sama doświadczyłam w moim życiu wielokrotnie wielkiego wsparcia modlitewnego od innych ludzi, gdy przechodziłam ciężki zdrowotnie dla mnie czas, więc wiem, jak bardzo jest to potrzebne i wspierające. Bóg przychodzi do nas w drugim człowieku i bardzo w tej opowieści to widać. Gdy były święta Bożego Narodzenia, a Pani Lidia nie miała nawet chwili na to, by pomyśleć o świątecznych ozdobach czy gotowaniu, znajomy właściciel restauracji wpiera ich swoimi przysmakami. Kiedy potrzebna jest rehabiliacja, a używanie maty sensorycznej rozszerzającej naczynia włosowate jest konieczna do odzyskania sił, znajduje się sponsor, dzięki któremu mogą ją wypożyczyć i z niej korzystać. Gdy sama czuje się fatalnie chorując na COVID-19, ratowniczka w szpitalu posyła jej uśmiech, mówiąc, że przeczytała każdą jej książkę...

"Bo gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich"
(Mt 18,20)







Książka napisana jest w formie dziennika, osobistego pamiętnika pani Lidii. Jak wspomina zaraz na początku, wiedziona jakimś impulsem, postanowiła tworzyć zapiski z tego trudnego okresu w życiu jej rodziny, choć nigdy wcześniej tego nie robiła. Czuła natomiast, że skoro przy wszystkich wydarzeniach, jakie mają miejsce, widzi prowadzenie Boga, będzie to historia, która w przyszłości może być świadectwem dla innych. 

Wszystkie zdarzenia są prywatne, osobiste - trudno dyskutować i podważać coś, co wydarzyło się naprawdę. Dziękuję autorce natomiast za odwagę i chęć podzielenia się swoim dziennikiem, który oczywiście, że w pewnym stopniu "odziera" ją z prywatności, ale z drugiej strony, gdyby zdecydowała się pomijać pewne fakty, opowieść ta, nie byłaby rzetelna i autentyczna. Na końcu książki znajdziemy też wiele zdjęć z tego okresu, a także wskazówki dla osób po udarze, wypowiedzi bliskich, lekarzy. Jako wsparcie dla innych, autorka zamieściła również ćwiczenia logopedyczne, które należy wykonywać po udarze oraz uwagi dla osób bliskich oparte o literaturę.

Decydując się na napisanie tej książki, celem autorki nie było zwrócenie na siebie uwagi czy na swojego męża. Tu chodzi o pokazanie, że trudności, cierpienie, krzyż są wpisane w nasze życie. Takie doświadczenia dzieją się w codzienności każdego człowieka - coś co, wydaje się ponad nasze siły i cierpliwość, okazuje się być błogosławieństwem, które uczy nas pokory, zaufania, jeszcze żarliwszej modlitwy i rozmowy z Bogiem. Bo właśnie o Niego tu chodzi! To Bóg jest naszą kotwicą, bezpieczną przystanią, kołem ratunkowym, który pomaga nam przetrwać wszelkie trudności. 

Może jesteś na takim etapie swojego życia, w którym potrzebujesz usłyszeć świadectwo działania Boga, by dodało ci to odwagi w pokonywaniu tego, co aktualnie cię przytłacza? A może znasz taką osobę, która mierzy się z trudnościami, a słowa pokrzepienia sprawią, że ją umocnią? Jeśli tak, to spisany przez panią Lidię dziennik, może okazać się pomocny i dający nadzieję. Może właśnie ta historia działania Pana, zamieni twoją burzę lub bliskiej ci osoby, w łagodny wietrzyk. 

Nie zawsze świeci słońce, ale po burzy, przychodzi promyk dobrego światła...

"Bóg daje nam moc, abyśmy mogli przechodzić przez doświadczenia, ale daje jej tylko tyle, by starczyło na jeden dzień, żebyśmy nie ufali własnym siłom i pamiętali, Kto nam je daje" (s. 76).




SZCZEGÓŁY KSIĄŻKI:
Autor: Lidia Czyż
Okładka: miękka
Ilość stron: 320
Data premiery: 2023
Wydawnictwo: Wydawnictwo Szaron

0 komentarzy

Prześlij komentarz

Dziękuję za zostawienie komentarza na moim blogu.