Pewnego zimowego popołudnia Jo postanowiła, że trochę potrenuje na podwórku, odśnieżając ścieżki. W przeciwieństwie do sióstr, które wolały ten czas spędzić w domu, ubrała się ciepło i z nadzieją na nowe przygody - poszła ich poszukać. Ogród oddzielał domy Marchów i pana Laurenc'a. Będąc na podwórku i przyglądając się pięknemu domowi sąsiadów, Jo pomyślała, że mimo wszystkich wygód i luksusów, jakie posiadają, budynek ten robił wrażenie opuszczonego i martwego. Ot, przepych, którym nikt nie potrafił się cieszyć. Kolejny raz zapragnęła bliżej poznać Lauriego, którego właśnie dostrzegła w oknie. Och, ten chłopak naprawdę potrzebował więcej rozrywek! Spotkań z rówieśnikami, rozmów, zabaw. Niewiele myśląc rzuciła śnieżką w okno, w którym widziała jego zasmuconą twarz. Nagle młody Laurence, widząc Jo, roześmiał się pogodnie, jakby wiedział, że coś milszego może go jeszcze dziś spotkać niż obserwowanie sąsiadów zza szyby!
kto takie znalazł - skarb znalazł"
(Syr 6,14)
(Łk 16,10)
(Ps 68,6)
(Jk 3,17)
(Rdz 2,18)
(Syr 38,1-2)
(Mt 7,12-14)
Szczególnie dzisiaj, 14 lutego, kiedy z każdej strony słyszymy o Walentynkach, święcie zakochanych, święcie miłości, warto pamiętać o tych, którzy na co dzień tego nie doświadczają. Zostawiam zatem stronę z mojej książki z modlitwą do św. Józefa, Opiekuna osób samotnych, by wesprzeć ich modlitewnie:
0 komentarzy
Prześlij komentarz
Dziękuję za zostawienie komentarza na moim blogu.