Wydawnictwo Edycja Świętego Pawła na swojej stronie w ciekawy sposób opisuje czym jest twórcza metoda rozważania słowa Bożego:
"Czytanie Pisma Świętego zwykle wywołuje w czytelniku reakcję. W Bible journalingu chodzi o to, żeby tę reakcję zwizualizować i umieścić ją na karcie jako towarzyszkę czytanego tekstu. Pomysłów, jak to zrobić, są dziesiątki, a może nawet setki. Można zacząć od podkreślania fragmentów lub pojedynczych słów, zakreślania cytatów, dopisywania swoich skojarzeń, własnych komentarzy, na malowaniu, kolorowaniu stworzonych przez siebie obrazów, naklejaniu naklejek oraz tworzeniu miniatur kończąc. Twórczość pisarska i artystyczna jest w tej metodzie efektem spotkania ze Słowem, nie celem samym w sobie. Bible journaling jest zachętą do tego, aby wchodzić głębiej w tekst natchniony, żyć nim i dawać temu wyraz".
Pamiętam jak sama szukałam własnej drogi rozważania, spędzania czasu z Pismem Świętym. Gdy zaczniemy przeglądać wszystkim dobrze znany Pinterest, zobaczymy, że jest to kopalnia inspiracji, gdzie jest cała masa zdjęć z kolorowymi notatkami w Biblii. Mogłabym godzinami wertować zakładki związane z Bible Journalingiem! Szerokie marginesy, piękne rysunki, strzałki, zapiski, zakreślenia – taki obraz powodował u mnie myśli, że nareszcie widzę Biblię, która żyje, jest używana, jest osobista, spersonalizowana. Na marginesach zapisuje się historia naszych myśli, emocji, tego, jak odbieramy biblijne przesłanie danego dnia. Szybko pojęłam na czym polega tej rodzaj modlitwy, choć przyznam, że samodzielnie musiałam także dojść do tego, w jaki sposób tworzyć swoje notatki.
Na początku, gdy tak bardzo byłam zafascynowana kolorowymi stronami, które obserwowałam na zagranicznych profilach, to chciałam tak bardzo umieć potrafić zapełniać je rysunkami w ten sam sposób, co ich autorzy. Pamiętam taką sytuację, gdy wybrałam kolejny fragment do kreatywnych rozważań i idąc za przykładem – dałam się ponieść artystycznej wizji. Wszystko może byłoby dobrze, ale nie wzięłam pod uwagę, że jednak moje Pismo Święte nie ma grubych stron, a marginesy, mimo, że jakieś małe są, to jednak nie mają tyle miejsca do notatek, co wersje Biblii przeznaczone do tego rodzaju kreatywnych działań. Przykleiłam naklejki, zrobiłam kleksy z farb akwarelowych, przepisałam kilka zdań tekstu, wykonałam kilka rysunków i na samym końcu, gdy spojrzałam na „dzieło”, które wykonałam to pomyślałam sobie, że to nie jest moje. Nie chcę farbą przykrywać tekstu biblijnego. To właśnie Słowo zawsze ma być w centrum, ono tu jest najważniejsze, a ja nie mogę chcieć robić, tak jak inni. Zakreślać tekst w miejscu, gdzie ktoś inny to zrobił i myśleć, że tak ma być. Podkreślać zdania, które widzę, że jest wyróżnione u kogoś innego. Zrobić odnośnik strzałką do fragmentu, który kogoś poruszył – bo przecież mnie mogło poruszyć coś zupełnie innego! Dzięki tej sytuacji zrozumiałam, jakie to jest istotne – słuchać poruszeń własnego serca. Obserwować swoje emocje, reakcje, wzruszenia. Zapisywać słowa, które odnosimy do własnego życia i doświadczeń. Odszukiwać siebie na kartach Pisma Świętego.
- Słucham – przyjmuję – odpowiadam. „Lectio divina” z „Bible journaling” - s. dr hab. Judyta Pudełko PDDM,
- Kreatywność i modlitwa - br. dr Piotr Kwiatek OFMCap,
- „Bible journaling” – cichy czas z Bogiem - który miałam przyjemność zredagować.
Ilość stron: 760
2 komentarzy
Twój blog jest przepiękny i bardzo inspirujący. Zachęciłaś mnie też do zajrzenia na instagram, który nigdy mnie nie specjalnie nie kusił i zachwyciłam się tym, co znalazłam u Ciebie i na stronach, do których trafiłam dzięki Tobie. :)
OdpowiedzUsuńojej, bardzo Ci dziękuję za takie wspaniałe słowa, które napędzają do dalszej pracy! Cieszę się, że czerpiesz z tego miejsca i docierasz do całkiem nowych :)) Chwała Panu!
UsuńDziękuję za zostawienie komentarza na moim blogu.