18 maj 2022

ŚRODOWE #BIJOZJAGOO: "JEDEN NIEWIELKI KROK, A POTEM KOLEJNY"

Ostatnio wiele za mną rozmów dotyczących podejmowania decyzji, zmian w swoim życiu. Nie jestem tu żadną ekspertką, ani specjalistką. Jak przychodzi mi podjąć ważną decyzję, która będzie skutkowała pozostawieniem czegoś starego, by rozpocząć przygodę z czymś nowym, nieznanym - sto razy wymiękam od nowa analizując za i przeciw. Z pomocą przychodzą dobre anioły, przyjaciele, znaki, które powracają, i które jak wierzę - są od samego Ducha Świętego. Odwaga. Często nam jej brakuje. Mówi się, że jeśli ktoś mocno stąpa po ziemi, ma przebojowy charakter to łatwiej mu podejmować się zmian w swoim życiu. Pewnie tak jest, ale to nie znaczy, że osoby ciche, wycofane także tych zmian nie potrzebują. Każdy pragnie rozwoju - nie każdemu z lekkością robi się kolejny właściwy krok do przodu. Czego nam brak? Jak próbować otworzyć się na nowe?

Książka Kasi Olubińskiej Szczęście w wielkim mieście opowiada historię siedmiu kobiet, które przeżywały wiele rozterek przed zmianą ich życia zawodowego. Zmiana ta była także przestawieniem ich myślenia z trybu "Nie, to nie dla mnie, chyba tego nie ogarnę" do "Okej! Przyjmuję to! Spróbuję!"

Doskonale znam myśli kłębiące się w głowie: "Czy moja pasja naprawdę może stać się moją pracą?". Lęk, nieprzespane noce, godziny rozmów z Mężem. "Przecież tu, gdzie jestem jest dość bezpiecznie, a dobra! Przymknę oko na to, co odbiera mi motywację... Jakoś to będzie!". Wiele razy wycofywałam się do tyłu, bo szkoda było mi opuszczać wygrzany stołek. Błędne koło, a czasem na horyzoncie wiele już było znaków od Pana, by zrobić krok do przodu i zostawić ciepłe, bezpieczne stanowisko.

"Zaczęło się od niełatwej decyzji, bo po drodze pojawił się dość duży dylemat" (s. 36) - wspomina Dominika w książce Szczęście w wielkim mieście.


A no właśnie. Każdy krok do przodu wymaga od nas ważnych decyzji, często dla nas także trudnych. Nie chcę tu klepać nikogo po ramieniu i mówić pospieszające "No dalej! Tracisz czas! Albo w lewo albo w prawo!". Z perspektywy czasu, po swoim przykładzie wiem, że ważne decyzje wymagają od nas przemodlenia tego, co nas trapi, właśnie tych dylematów, o których mówi Dominika. To godziny spędzone nad otwartą Biblią w szukaniu słowa otuchy, dodającego odwagi i zaufania. Szukania znaków od Boga w zwykłej codzienności.

"Bądź mocny i dzielny; nie ulegaj lękom, nie bój się, bo z tobą będzie Pan, twój Bóg, dokądkolwiek podążasz" (Joz 1,9).


Tyle mówimy o zaufaniu do Boga, o tym, że wiara czyni cuda. Jakby znamy teorię, ale nie do końca wprowadzamy to w życie. Ogarnia nas lęk, zapominając, że bez względu na to, jaką decyzję podejmiemy - będzie z nami Bóg. Czasem do kolejnego punktu naszej podróży życia, trzeba przejść przez rozmaicie kręte drogi, które ubogacą nas w doświadczenia, spotkania z innymi ludźmi, ważne rozmowy. Wszystko jest po coś, zanim zdecydujemy się na odważne działania.

Jest taki Wstawak o. Adama Szustaka, który nazywa się "Nie dyndaj". Ojciec opowiada tam o Tarzanie, który, by posunąć się dalej i iść do przodu musi puścić się jednej liany i złapać kolejną. Zostało to porównane do naszego życia - jak czasem trudno jest nam pozostawić pewne rzeczy, by móc iść dalej. Choć wiadomo, że pewnych rzeczy się nie zostawia - bo tam jest dobro, miłość, przyjaźń, odpowiedzialność - jasne! Ale są takie, które przysłaniają nam coś nowego, coś, co być może na nowo nas zachwyci, będzie świeżym powiewem, nadzieją i radością. Zachęcam do obejrzenia tego krótkiego vloga:


"Mógłbyś już być szesnaście drzew dalej, a tam za szesnastym drzewem prawdopodobnie jest niesamowity widok na nowy świat" - mówi o. Adam.

Dlaczego o tym dzisiaj piszę? To chyba moja odpowiedź na różne prywatne rozmowy z osobami, które zachwyciły się książką Kasi Olubińskiej, w której możemy poczytać jak odważne, przemodlone, w całkowitym zaufaniu Bogu decyzje, odmieniły ich codzienność. Chodzi o to, że do tej książki mogę i ja dopisać swój rozdział, ale także Ty, jeżeli uznasz, że decyzja jaką teraz podejmujesz jest dla Ciebie tak ważna, istotna, przyniesie nowy etap.

"Jeżeli wierzycie, otrzymacie wszystko, o co poprosicie w modlitwie" (Mt 21,22).

Lata temu przeczytałam książkę Bóg nigdy nie mruga, Reginy Brett. Czytałam ją oczami kobiety zranionej, porzuconej, zostawionej z dnia na dzień kolejny już raz. Rozpoczynając lekturę nie myślałam, że będzie to pozycja, która zmieni wiele w moim życiu - że będzie jak plaster na wciąż bolącą mnie ranę. Książką, po której wstanę z podłogi, zacznę biegać, zdobywać górskie szlaki, powierzać troski Bogu, przemadlać to, co dla mnie trudne. Jest w niej wiele zakreśleń, podkreśleń, oznaczeń - widzę po latach, ile słów dotykało mojego serca. 

Lekcja druga zatytułowana została: "Jeżeli nie wiesz, co dalej, po prostu zrób następny właściwy krok". W felietonie przeczytamy o dylematach autorki, o tym, jak przyszłość potrafiła ją przytłaczać, choć tak naprawdę nawet jeszcze nie wiedziała, jak będzie wyglądać i co dokładnie ją spotka. Do czasu, gdy przyjaciółka z terapii poradziła jej w jednym prostym zdaniu, by zrobiła kolejny, właściwy krok do przodu, jeśli coś chce zrobić ze swoim życiem.

"Zwykle wiemy, jaki powinien być nasz następny krok, ale jest on tak błahy, że umyka nam z pola widzenia. Skupieni na dalekiej przyszłości, widzimy jedynie poważny i przerażający przełom zamiast prostego zadania. Dlatego czekamy. I czekamy. Czekamy, jakby plan na życie miał rozwinąć się u naszych stóp niczym czerwony dywan" (Bóg nigdy nie mruga, s. 25).

Mierzymy często odległość między startem, a metą, co może nas naprawdę zniechęcać! Obliczamy koszty, robimy rachunek zysków i strat, staramy się jakoś określić nasz wysiłek. A ja proponuję skupić się na maleńkich zmianach, które mogą doprowadzić nas do wielkich rzeczy! Ale przed każdym takim rozmyślaniem zachęcam Cię do spotkania ze Słowem, modlitwy, by oddawać Bogu nasze zmartwienia, szukać ciszy, Jego głosu. Brak zaufania do Bożego planu paraliżuje nas przed podejmowaniem decyzji i hamuje naszą podróż do przodu.

"Bądźcie dzielni i nabierzcie odwagi, wszyscy ufający Panu!" (Ps 31, 25).

Życzę Wam, byście w swojej codzienności odszukali czas na cichą modlitwę i medytację Słowa. Nawet jeśli nie sprawi to, że od razu będziecie wiedzieli, jaką decyzję w Waszym życiu podjąć, bo stoicie na rozdrożu dróg, bo jest wiele pytań bez odpowiedzi, to na pewno poczujecie się otuleni, bezpieczni. Zaufanie Bogu jest jak grunt, żyzna gleba, która ma wydać dobry owoc. Niech tym owocem będzie odwaga, by zrobić "jeden niewielki krok, a potem kolejny".





0 komentarzy

Prześlij komentarz

Dziękuję za zostawienie komentarza na moim blogu.