Pewnie, gdybym zapytała Was, co jest Waszą definicją szczęścia usłyszałabym wiele bliskich memu sercu skojarzeń. Gdy zamknę oczy i pomyślę o czymś, co sprawia mi radość, wywołuje uśmiech na moich ustach, rozpala moje serce z miłości to widzę moją rodzinę, słyszę zabawnie przekręcone wyrazy moich dzieci, czuję zapach wiosny i smak domowego obiadu mojej mamy. Szczęście to także mój rozwój, moje pasje i wszystkie owoce, jakie są efektem ciężkiej pracy. To także marzenia, ludzie, którzy są dla nas jak dobre anioły i cała droga, jaką musimy przejść, by poczuć się spełnionymi. Szczęście ma wiele odniesień, różne spojrzenia i często odkrywamy jego prawdziwą definicję po wielu doświadczeniach w naszym życiu - często bolesnych, trudnych, niezrozumiałych, wymagających od nas siły i zaufania Bogu. Są także momenty, kiedy myślimy sobie, że to nie dla nas. Nam się na pewno spełnienie i radość nie należą. Albo inaczej - dla nas to już za późno na zmianę, by o to szczęście zawalczyć. Tylko właściwie skąd taki odważny samosąd występuje w naszym myśleniu? Katarzyna Olubińska w swojej najnowszej książce Szczęście w wielkim mieście opowiada historie siedmiu kobiet, które dzięki swojej pasji, wsparciu bliskich osób i przede wszystkim wiary w Boży plan postanowiły iść za głosem serca i odmienić swoje życie. Bo marzenia są po to, by je spełniać, choć często wymaga to od nas wysiłku, odwagi, przemodlenia wielu decyzji. Nie zabraknie tu także opowieści samej autorki, która dzieli się z nami emocjami związanymi z długo wyczekiwanem cudem, który aktualnie rośnie i rozwija się pod jej sercem.
Gdy prowadzę warsztaty z Bible Journalingu wspominam o fragmencie z 1 Listu do Koryntian, w którym jest mowa o różnych darach Ducha w kościele. Przeczytamy tam o naszej różnorodności, talentach, o tym, że Bóg obdarzył każdego z nas w jakieś wyjątkowe zdolności. I chociaż moglibyśmy na pierwszy rzut oka sami się ocenić, że na pewno nie mamy w sobie nic tak niezwykłego, co nas szczególnie wyróżnia, to sama z doświadczenia już wiem, że nic bardziej mylnego. Talent kojarzy nam się najczęściej z pięknym głosem, zdolnościami muzycznymi, osiągnięciami sportowymi, malowaniem pięknych obrazów, różnymi manualnymi umiejętnościami. Jeśli nie mamy w sobie takich talentów, które możemy pokazać, wyśpiewać lub wytańczyć to mamy o sobie takie mniemanie, że nic w nas ciekawego nie ma. Może wzięło się to także z popularnych talent show, które od wielu lat możemy oglądać w telewizji? Każdy przychodzi z czymś, co wydaje się nam być nieosiągalne, niedostępne, a przecież Bóg zasiewa w nas małe ziarenko, które wzrasta dzięki naszej praktyce, ciężkiej pracy i treningom więc tym ludziom też nic nie przyszło samo. Mało tego - nasze zainteresowania i to w czym naprawdę jesteśmy dobrzy mogą do nas przyjść dopiero w dorosłym życiu, o czym przekonały się na pewno bohaterki książki Katarzyny Olubińskiej Szczęście w wielkim mieście. Siedem kobiet, które postanowiły zawalczyć o to, by ich talenty, zdolności i pasje zamieniły się także w codzienną pracę, z której będą mogły żyć. Często wypowiadamy takie zdanie, że chcielibyśmy w życiu robić to, co naprawdę kochamy. By sprawiało nam to radość, dawało szczęście, było przyjemnością. Nic więc dziwnego, że czasem dopadają nas refleksje, co moglibyśmy zmienić w naszej codzienności, jakie decyzje podjąć, by tak właśnie się stało.
Dominika, Agata, Joanna, Monika, Karolina, Ewa i Sylwia to kobiety w różnym wieku, z różnym bogażem doświadczeń, pochodzące z różnych miejscowości. Każda z nich jest wykształcona, miała stałą pracę, dającą rozwój i stabilizację finansową, w większości już założyły swoje rodziny. Można pomyśleć - pełnia szczęścia, po co coś zmieniać? Są takie momenty, gdy dopada nas zawodowe wypalenie, czynności powtarzamy machinalnie, zaczynamy chcieć czegoś więcej. Czegoś, co naprawdę w duszy nam gra, będzie sprawiało, że na nowo zacznie nam się chcieć, więc zaczynamy szukać zmian. Są także doświadczenia, które przychodzą nieproszone, jak choroba nasza czy bliskich, będące przyczyną przewartościowania naszego wcześniejszego myślenia. I jest w końcu cudowna rola w życiu kobiety, jak bycie mamą, która zatrzymuje nas w domu na dłużej i prócz obowiązków związanych z wychowywaniem dziecka daje nam także przestrzeń, by mocno zastanowić się czy po urlopie macierzyńskim chcemy wrócić do pracy, którą wykonywałyśmy do tej pory. Patrząc na opowieści bohaterek tej książki, uśmiecham się pod nosem, bo tak wiele nas łączy. Z każdej historii wyciągam coś dla siebie, widzę w nich cząstkę mojej własnej opowieści.
Dominika pracowała w korporacji, z wykształcenia jest ekonomistką, na co dzień żoną i mamą, a czas pandemii odkrył w niej talent do robienia przepięknych różańców. Jej historię i drogę od samego początku śledziłam na Instagramie, a Pan Bóg tak pokierował naszą znajomością, że obie mocno się wspieramy i kibicujemy w tym, co teraz tworzymy. Jestem z niej ogromnie dumna i tak bardzo się cieszę, że jest jedną z bohaterek tej książki. Joanna z wykształcenia jest pedagogiem, pracowała w przedszkolu, a czas spędzony z córką w domu pozwolił jej odkryć w sobie pasję do pisania ikon. Sama mam w moim domu przepiękny wizerunek Matki Bożej Niosącej w chuście, a moi rodzice, pielgrzymi, którzy szczególnie ukochali sobie szlak prowadzący do Santiago de Compostela cieszą się w swoim domu ikoną św. Jakuba, która także wyszła spod ręki Joasi Kotas. Agata, kobieta wydawać by się mogło spełniona na każdej płaszczyźnie, zwłaszcza zawodowej, a jednak w sercu której pojawiła się pewna pustka. Moment, w którym jej ciało krzyczało wręcz: "Zrób coś ze sobą!" był przełomowy, czuła, że wewnętrznie usycha z tęsknoty za sobą i potrzebuje też przystanku, by złapać oddech i zatroszczyć się o swoje zdrowie. Przytuliła się mocno do Pana Boga i to dało jej odwagę, by zrobić kolejny właściwy krok. Od etapu w życiu, w którym za wszelką cenę chciała osiągnąć sukces do ścieżki, która zaprowadziła ją do prowadzenia z przyjaciółką własnej marki kosmetycznej to inspirująca i dająca nadzieję opowieść - a takich w książce Szczęście w wielkim mieście mamy jeszcze więcej. Czy brzmią jak zaproszenie do pięknej bajki? Gdy słyszymy jedynie o samym efekcie i finale ich długiej drogi można tak pomyśleć, natomiast celem tej lektury jest także docenienie wszystkich etapów, decyzji, które bohaterki musiały podjąć by znaleźć się w tym punkcie, w którym są teraz. Nie brakuje tu więc rozmyślań, podzielenia się swoimi lękami, wątpliwościami i w końcu łaski dotrzegania znaków od Boga, którą drogę wybrać.
Szczęście dla tych siedmiu kobiet to ufność, spełnienie, pełnia blasku, cierpliwość. To także wdzięczność, bycie umiłowaną i przytuloną przez Pana. To nie są doświadczenia dla nas niedostępne - lepiej - są bardzo blisko nas, ale wymagają od nas działania i siły, by w naszych życiu stały się realne, namacalne. Szczęście to współpraca z łaską.
W książce, prócz siedmiu ciekawych rozmów mamy również historię autorki, która przeplata się i rozwija między każdym wywiadem. Odnosi się do jej życia, ale jest również wstępem i zapowiedzią kolejnej bohaterki. Kasia dzieli się z nami bardzo osobistą drogą do szczęścia, jaką jest upragniona i długo wyczekiwana ciąża. Pokazuje nam, kobietom, że takie problemy i trudności dotyczą każdej z nas, niezależnie od tego czy jesteśmy w świecie mniej lub bardziej znane ale przede wszystkim daje tym świadectwem słowo pokrzepienia dla wszystkich starających się o dziecko par, małżeństw, mówiąc: ufaj i wierz do samego końca. Książka ta jest pełna nadziei, ciepła i dobra - jak wszystkie lektury tej autorki.
Jeśli aktualnie w swoim życiu przeżywacie dylematy, które odnoszą się do dalszej pracy zawodowej, mierzycie się z jakimś wypaleniem, brakiem nadziei na lepsze jutro, macie w sobie wciąż wiele lęku na zmianę to koniecznie przeczytajcie tę książkę! Nie brakuje tu dotykających serca historii, słów pokrzepienia, otulenia, otuchy i wiary. W Boga, w własne możliwości, siły i talenty. Czasem naprawdę oczekujemy spektakularnego znaku z niebios, by czuć się pewnie, którą drogą powinniśmy podążać, a tak naprawdę Bóg może do nas przyjść w drobnym geście, w lekkim powiewie wiatru, kolorowym motylu, który usiądzie nam na dłoni.
Może właśnie ta lektura sprawi, że staniemy się jeszcze bardziej uważni na to, co wydarza się w naszej codzienności i wdzięczni za wszelkie doświadczenia, które już za nami? A może czytając o tym, jak wiele dobra wynika z pełnej ufności Bogu sami zapragniemy iść z Nim przez życie jeszcze bardziej świadomie?
"Każda podróż, każda nowa droga zaczyna się od pierwszego kroku. Zanim go zrobimy, jest myśl, a później słowo. Z pewnością od kogoś osłyszymy, że to się nie uda. Będą rozterki i strach. Codziennie mamy do wyboru, czyim słowom zaufać. Nie uda się i nie warto zaryzykować? A może wręcz przeciwnie - to, co najpiękniejsze jest dopiero przed nami?" (s. 105-106).
"Daj sobie i Bogu jeszcze jedną szansę!"
SZCZEGÓŁY KSIĄŻKI:
Autor: Katarzyna Olubińska
Okładka: miękka
Ilość stron: 256
Data premiery: 09.03.2022
Wydawnictwo: Wydawnictwo WAM
0 komentarzy
Prześlij komentarz
Dziękuję za zostawienie komentarza na moim blogu.