Rok Świętego Józefa zmobilizował wielu wiernych do głębszego poznania tego niezwykłego patrona. Sama oczywiście jestem jedną z osób, dla których św. Józef - jakże istotny, potężny i oddany - był po prostu nieco... zapomniany. Z wielu lektur, jakie miałam okazję przeczytać na temat tego biblijnego bohatera, zapamiętałam, że był on człowiekiem cichym, pokornym, opiekuńczym, pełnym miłości i troski. W końcu był głową Świętej Rodziny - mężem Maryi, ojcem Zbawiciela, mężczyzną, który czuł odpwiedzialność za swoją rodzinę. Ciekawostką jest także, że w samym Piśmie Świętym, jak dokładnie wyliczono, łącznie poświęcono mu 26 wierszy, a Jego imię wymienione zostało zaledwie 14 razy. To naprawdę niewiele, jeżeli weźmie się pod uwagę rolę, jaką przyszło mu odegrać w historii Świętej Rodziny. Ks. Arkadiusz Paśnik proponuje nam w swojej najnowszej książce Józef. Mężczyzna, mąż, ojciec by poznać tego patrona z zupełnie innej strony. W (nie)zwykłej codzienności, w życiu między domem, a pracą, gdzie dotykają go problemy, rozterki ale także miłość, pokój serca i pragnienie bycia dobrym mężem i ojcem. Autor zaprasza nas zatem do samego Nazaretu, by tam obserwować, jakby z boku, życie Józefa i miłość, jaka od samego początku scalała Świętą Rodzinę.
W książce poznajemy głównego bohatera w momencie, kiedy zaczyna zastanawiać się, jakie Bóg ma plany względem niego. Czy w Nazarecie czeka na niego jakaś specjalna misja, co może w życiu go spotkać? Powiedziałabym, że to bardzo naturalne pytania, jakie pojawiają się wśród wszystkich nastolatków - jaką drogą iść? Jaki zawód wybrać? Czy to, co aktualnie robię wynika z woli Bożej, czy może bardziej z mojego pragnienia? Młody Józef pyta o poradę swoich rodziców, szuka u nich wsparcia, dobrego słowa. Czy w dzisiejszych czasach nie robimy tak samo? Gdy coś nas trapi, zastanawia pewnie większość z nas udaje się po radę do doświadczonych rodziców, by to właśnie oni uspokoili, uporządkowali nasze myśli.
W dalszej opowieści czytamy jakie emocje budzą się w Józefie, gdy na jego drodze pojawia się Miriam - piękna, młoda dziewczyna, którą zna od najmłodszych lat... i kocha równie długo. Autor opisuje ją takimi słowami:
"W jej uśmiechu, który widać było nawet w oczach, mieszkał pokój i nadzieja. Jej twarz przywoływała pamięć o pięknie Boga. Niosła w sobie urok rodzinnej ziemi. Tutejszych ogrodów. Kwiatów. Owoców. Pór roku. Upałów i chłodów. Porannej rosy mieniącej się we wschodzącym słońcu. Zapachu nardu. Zdawało się, że jej skromna postać zawiera w sobie wszystko. Józef nie potrafił tego nazwać . Wielość porównań spadła na niego. Czuł, że umysł i serce Miriam są domem, w którym mieszka Najwyższy. A jej oczy to dwa czyste diamenty. Napełnione blaskiem gwiazd" (s. 15).
I znów mogę porównać ten fragment do dzisiejszych czasów, gdy młodzi przeżywają swoje pierwsze zakochania, zauroczenia, miłości. Gdy nie potrafią porównać tego do niczego, bo słowa nie oddają ich uczuć. Widzą w drugim człowieku nadzieję, piękno, wspomnienie ich zapachu przywołuje na myśl różne owocowe, kwiatowe skojarzenia. Czy zauważyliście już, że Józef i Miriam przeżywali chwile zupełnie podobne do sytuacji, które każdy z nas przechodził w swoim życiu?
0 komentarzy
Prześlij komentarz
Dziękuję za zostawienie komentarza na moim blogu.