15 kwi 2021

11 KOBIET. O CZYM INNI NIE CHCĄ ROZMAWIAĆ - KAROLINA GUZIK

Są takie tematy, których wolimy nie poruszać. Nie chcemy "gdybać", myśleć na zapas, tracić czas na wyobrażanie sobie czarnych scenariuszy w naszym życiu. "Nie wywołuj wilka z lasu" - stare przysłowie, które często słyszymy, gdy rozważamy najgorszą wersję rozwiązania naszego problemu.  Jasne, że wygodniej jest rozmawiać o tym, co daje nam radość, co nas uskrzydla. Niestety nie możemy także za każdym razem zamiatać pod dywan wszystkich trudnych spraw, które nas bolą, tylko dlatego bo po prostu dotykają naszych najczulszych punktów. Po przeczytaniu książki 11 kobiet. O czym inni nie chcą rozmawiać Karoliny Guzik czuję ogromną potrzebę mówienia. Pomyślisz, że to taki prosty, banalny wręcz wniosek z lektury. Uczymy się przecież mowy od najmłodszych lat, posługujemy się słowem każdego dnia. Okazuje się jednak, że wciąż jest wiele tematów, które nie lubią być poruszane - bo są trudne, niewygodnie, mogą wzbudzać kontrowersję lub rozdrapywać stare rany. Autorka książki postanowiła jednak oddać głos kobietom, które właśnie zapragnęły opowiedzieć światu o swoich uczuciach, emocjach, potrzebach i zmaganiach. Zastanawiam się także po przeczytaniu historii bohaterek, czy wciąż odważnie i głośno każdy z nas może głosić, że Bóg nie zsyła na nas więcej niżeli moglibyśmy udźwignąć?


Jedenaście kobiet, jedenaście rozmów, jedenaście całkiem innych historii. Jeszcze więcej pytań, emocji, doświadczeń, wspomnień. Ciężka lektura, bo niełatwo czyta się o traumatycznych wydarzeniach z życia. Ale potrzebna - bo przypomina o tym, że każdy z nas ma prawo głosu. Ma go Marzena, która przeszła chorobę nowotworową, Maja, która zna emocje matki rodzącej martwe dziecko czy Katarzyna, dla której widok odchodzącego męża stał się przykrą codziennością. Mam go ja i masz go ty.

To nie jest książka, po przeczytaniu której z radością wybierasz swój ulubiony rozdział. Bo czy można lubić kogoś smutki, cierpienia, walkę o dziecko, a tym bardziej jego stratę? Wszystkie z tych opowieści głęboko poruszają moje serce. Nie można ich ze sobą absolutnie porównywać, oceniać, która historia była bardziej czy mniej bolesna, bo dla każdej z tych bohaterek to bardzo osobiste przeżycia. Często wywołujące do dzisiejszego dnia wiele emocji. Niektóre z nich otwierają też oczy na drażliwe tematy wśród wierzących kobiet - na przykład: czy katoliczka może korzystać z pomocy psychiatry bez przejmowania się dociekliwymi pytaniami osób trzecich: "Ale jak to? To Twój Bóg cię nie uleczy?". To lektura, jak wspominałam trudna, ale niosąca przy tym ogrom nadziei, Bożych łask i nauki życia. 



Skąd kobiety czerpią siłę, by przejść najtrudniejszy momenty w ich życiu? Chociaż dzisiejsze czasy są wciąż trudne, aby otwarcie rozmawiać na temat wiary (wciąż my, katolicy, staramy się to zmieniać) to jednak wiele z nas szuka wsparcia, pocieszenia, nadziei w Bogu. Modlitwa, rozmowa, relacja ze Stwórcą niejednokrotnie wlała w serca kobiet spokój i dodawała odwagi by zmierzyć się z kolejnym dniem pełnym obowiązków, załamań, strachu.

"Najbardziej brakowało mi kobiety, którą mogłabym nazwać przyjaciółką. Kogoś bliskiego, z kim mogłabym zawsze porozmawiać. Kto przyszedłby i zrobiłby mi kawę, zajął się dziećmi, przytulił mnie. Brakowało mi takiej kobiety w moim życiu. Wtedy oddawałam się modlitwie. Czasem miałam wrażenie, że taką moją przyjaciółką jest Matka Boża. Że Ona dodaje mi siły. Że modlitwa mnie napędza, daje spokój, oddech. Często modliłam się gorliwie. Tak zostało mi do tej pory" (s. 39).

Z powyższych słów, aż krzyczy pragnienie posiadania głębokiej, szczerej relacji nie tylko z Bogiem, ale i z drugą kobietą. Rozmowy z nią, bliskości - takiej oczywistej, ludzkiej. Po prostu dobra. Czasem wydaje się nam, że ktoś świetnie sobie ze wszystkim radzi, a w głębi serca oczekuje nawet drobnego gestu pomocy, jak zrobienie ciepłej kawy i zajęcie się na moment dziećmi. Trochę, jakbym aktualnie czytała o swoich codziennych marzeniach.


Autorka dobrze czuje się w literaturze faktu, reportażach. Lubi zadawać pytania, które nie zawsze są łatwe lub po prostu mogą wywołać w rozmówcy powtórne emocje, rozdrapywanie ran na nowo. Właśnie dlatego, dla mnie jako odbiorcy, w książkach wypełnionych wywiadami - autorami są także ich bohaterzy - w tym konkretnym przypadku, kobiety. To one tworzą tę lekturę, ich życiowe sytuacje i zmagania są tutaj główną treścią. Karolina Guzik jest gospodarzem tych rozmów i prowadzi swoje bohaterki w dialogu w sposób łagodny, empatyczny. 


Po przeczytaniu tej książki zadałam sobie pytanie: w czym ta lektura pomaga innym kobietom? Czy uśmierzy ból cierpiących matek, żon, które muszą pogodzić się z powolnym umieraniem swojego męża? Czy kobiety przeżywające co miesiąc zawód z powodu pojawiającego się okresu, którego tak bardzo nie chcą mieć, bo cała ich dusza krzyczy błagając o dwie kreski na teście, będą się czuły utulone? Nie wiem. Ale na pewno należy im się głos. Mają prawo mówić o tym, co przeżywają, co czują, z czym sobie nie radzą. Trudności, cierpienia, zawody - są wpisane w nasze życie. Pytanie, co z tym zrobimy? Będziemy udawać, że nie ma tematu, czy może podejmiemy się trudnej, szczerej, oczyszczającej rozmowy? 

Cieszę się, że w tych rozmowach czuć Bożego Ducha. Chociaż nie raz bohaterki mogłyby się odwrócić od Boga - obrazić się na Niego, przestać oddzywać, udawać, że Go nie ma - to jednak wciąż szukały w Nim oparcia. Jeśli czujesz, że nie masz wsparcia, jesteś zraniona, schorowana, brak w tobie poczucia własnej wartości - to polecam ci lekturę tej książki. Może natchnie cię ona do rozmowy z bliską osobą, do leczenia lub po prostu do pomocy drugiej, potrzebującej ciebie kobiecie. 

SZCZEGÓŁY KSIĄŻKI:
Autor: Karolina Guzik
Okładka: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 192
Data premiery: 08 marca 2021





1 komentarzy

Dziękuję za zostawienie komentarza na moim blogu.