Postać, którą w tym roku bardzo doceniłam, zaraz obok św. Józefa, to oczywiście ojciec Dolindo Ruotolo. Mistyk, charyzmatyk, prorok naszych czasów. To, co najbardziej wzbudza we mnie emocje - skłania do przemyśleń, sprawia, że pokornie pochylam głowę - to niezaprzeczalny fakt, że o. Dolindo swoje cierpienie ma za wielkie błogosławieństwo, które przybliża go do Boga. Czy twoją pierwszą myślą w momencie upadku, bólu, goryczy, porażki jest pragnienie bycia jeszcze bliżej Jezusa? Czy może masz milion myśli, które właśnie tą najbardziej odpowiednią, jaką jest zaufanie i powierzenie Panu, ci zagłuszają? Joanna Bątkiewicz-Brożek w swojej najnowszej książce Jezu, ratuj! podkreśla wiele razy, że akt całkowitego oddania się Bogu "jest koniecznym warunkiem, by w człowieku wypełniła się wola Boża" (s. 12). Taka miłość bez względu na wszystko, która uczy pokory, umacnia, podtrzymuje. Autorka w swojej książce wyjaśnia przede wszystkim klucz do zrozumienia znaczenia modlitwy Jezu, Ty się tym zajmij. Uzupełnia treść wyszukanymi informacjami na temat charyzmatyka, komentarzami oraz modlitwami mistyka z Neapolu, tworząc dla czytelnika trochę jakby modlitewnik, dziennik wspomnień ojca Dolindo, a przy tym dzieli się własnymi refleksjami. Całość nienachalnie sprawia, że budzi się w nas, odbiorcach, pragnienie modlitwy jego słowami. A jakie są wskazówki tego wielkiego kapłana, by zachować w swoim życiu świeżość i spokój?
"Tysiąc modlitw nie jest warte tyle, co ten jeden akt oddania się: zapamiętaj to dobrze. Nie ma bardziej skutecznej modlitwy niż ta: "O Jezu, oddaję Ci się, Ty się tym zajmij!" (s. 46).
0 komentarzy
Prześlij komentarz
Dziękuję za zostawienie komentarza na moim blogu.