Uwielbiam książki, które opowiadają o pasji, marzeniach, ciężkiej pracy, aby osiągnąć swój upragniony cel. Daje to dużo motywacji do działania w codziennym dniu, gdy często z byle przyczyny tracimy do czegoś zapał i zaangażowanie. Takie pozytywne historie osób - nawet tych fikcyjnych, ale z którymi możemy się łatwo utożsamić - pobudzają moją wyobraźnie i wysyłają mi wiadomość o treści "Rób dalej swoje!". Taka właśnie jest powieść obyczajowa autorki Nadine Dorries Anioły z Lovely Line. Czytając historie bohaterek, które swoją ciężką pracą, mimo wielu przeciwności losu osiągają swój cel, wprawiają nas w pozytywny nastrój. Jeśli akurat masz dzień, w którym uważasz, że Twoje wysiłki nad czymś, na czym Ci bardzo zależy, na nic się nie zdadzą, to polecam Ci przeczytać tę książkę.
Anglia, lata 50-te, tuż po II wojnie światowej. Liverpool słynie w tym czasie ze szpitala St Angelus oraz pielęgniarek tam pracujących. Mówi się, że to dobre anioły, które ratują nie jedno życie. Są pełne empatii i miłości, chociaż szkoła pielęgniarstwa zakazuje okazywania swoich emocji. Pacjenci i ich dobro są tam stawiani na pierwszym miejscu.
Wiele młodych dziewcząt marzy w tym czasie o zostaniu pielęgniarką tego szpitala. Wojna, choroby bliskich, wypadki w rodzinie, z którymi musiały się zmierzyć za młodych lat, wzbudzają w nich pomocny instynkt, pełen poświęcenia, wyrzeczeń i miłości do człowieka. Mimo trudności, przeciwności losu, rodziny - są na tyle odważne, żeby powiedzieć "nie" i postawić na ciężką pracę i dostać się do wymarzonego St Angelus. Nie raz krzyżują plany swoich rodziców przez tą decyzję, ale chęć niesienia pomocy drugiemu człowiekowi jest ważniejszy i silniejszy od nich.
Do renomowanej szkoły pielęgniarek przy szpitalu St Angelus trafiają cztery nowo przyjęte dziewczęta: Danna, Victoria, Pammy i Bath. Każda z nich ma swoją własną historię, zupełnie inne pochodzenie, inne wychowanie. Łączy ich jednak pragnienie zostania pielęgniarką etatową. Szybko zaprzyjaźniają się, co dodaje ich otuchy każdego dnia. Czasem ich praktyki są tak męczące fizycznie i psychicznie, że dobre słowo na koniec dnia jest mile "słyszane". Tak naprawdę poznajemy te bohaterki tuż przed przyjęciem do szpitala...
Dana pochodzi z Irlandii. Podobno cudem jest, że dostała się do tego szpitala, bo zwykle nie przyjmuje się dziewcząt z tamtych stron. Dla naszej młodej Irlandki to wybawienie od ciężkiej pracy fizycznej na farmie ojca, a zarazem ucieczka przed brutalnym synem ich sąsiada. Ojciec Dany nie jest zadowolony z tej decyzji, ponieważ ich farma nie połączy swoich sił z dobytkiem sąsiada. Victoria jest córką lorda, pochodzi z rodziny arystokratycznej. Jej mama zmarła jak była mała, a ona została pod opieką ojca i ciotki. Niestety jej rodzina straciła cały swój majątek i tak naprawdę pozostało im jedynie dobre nazwisko. Beth to pilna uczennica, kochająca ład... i zapewne swoją wiedzę. Jest córką wojskowego, więc prawdopodobnie jej obsesja na punkcie porządku własnie z tego się wywodzi. Na początku nie wzbudza sympatii, ponieważ zaprzyjaźnia się z wredną Celią. Na szczęście idzie po rozum do głowy i zbliża się do pozostałych pielęgniarek. Pammy to dziewczyna z sąsiedztwa. Wychowała się niedaleko szpitala St Angelus, w najbiedniejszej dzielnicy, ale za to wśród kochającej się rodziny.
Bycie pielęgniarką etatową to bardzo ciężka praca, która wymaga wielu poświęceń, nauki, zarwanych nocy. Anioły z Lovely Line to opowieść o marzeniach, które po prostu się spełniają... ale nic nie przychodzi nikomu w życiu łatwo. Przeczytamy tu także o prawdziwej przyjaźni, rywalizacji, zazdrości, pierwszych miłościach. Przyznam, że bardzo spodobała mi się twórczość Nadine Dorries i z pewnością sięgnę po kolejny tom tej serii.
SZCZEGÓŁY KSIĄŻKI:
Autor: Nadine Dorries
Liczba stron: 488
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data premiery: 21.11.2019
Wydawnictwo: Prószyński i Spółka
1 komentarzy
Fajnie się zapowiada :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za zostawienie komentarza na moim blogu.