Chyba każdy z nas miał takie sytuacje w życiu, w których chciał zachować się zgodnie ze swoim przekonaniem, szczerze wyznając co ma na myśli ale ostatecznie zmienił decyzję sugerując się popularnym "co ludzie powiedzą?" lub po prostu "poszedł za większością". Czego zabrakło? Pewności siebie? A może obarczalibyśmy się reakcją innych osób z jaką musielibyśmy się zmierzyć? Możliwe, że również jesteś w grupie osób, które wolałyby nadstawić drugi policzek, niż iść pod prąd, narażając się komukolwiek czy też narobić zamieszania. Ale czy słusznie? Może warto jednak sobie zaufać i jak Sarah Knight być osobą "trudną", czyli pewną siebie, broniącą swoich przekonań, kwestionującą siebie i innych. Jedno jest pewne - każdy z nas jest inny i każdy z nas powinien być sobą. Autorka książki "Rób swoje" wyjaśnia jak pozostać sobą i nie dać się zwariować.
Na samym początku książki w interesujący, graficzny sposób Sarah chce ustalić z czytelnikiem w jakim miejscu się znajduje - takie ćwiczenie na orientację. Musimy odpowiedzieć sobie na pytanie "Czy robimy swoje?". Nasze odpowiedzi zależą od tego czy akceptujemy siebie, przede wszystkim swoje wady, jak zamienić je w swoje mocne strony, czy obchodzi nas to co myślą o nas inni, czy umiemy działać wykorzystując swoją pewność siebie. Tylko my wiemy za kogo się uważamy, tylko my wiemy co daje nam szczęście i czego pragniemy.
Aby przeżyć w sposób autentyczny swoje życie musimy pracować z tym co mamy, wykorzystując to w jak najlepszy sposób, słuchając przy tym swojego sumienia. Masz ochotę zrobić coś szalonego, kiedy inni wolą bezczynnie i monotonnie spędzić swój dzień? Może czujesz, że nie pasujesz do swoich znajomych, którzy założyli już dawno rodzinę, a Ty wciąż jesteś imprezującym singlem i w zasadzie w ogóle Ci to nie przeszkadza? A może masz ochotę uznać, że szklanka, na którą spoglądasz jest w połowie pusta a nie w połowie pełna i nie obchodzi Cię to, że ktoś uzna Cię za pesymistę? Masz rację. To Twoje zdanie, do którego masz prawo. Rób swoje.
Czytając tę książkę przypomniało mi się jak dwa lata temu organizowaliśmy z mężem nasze wesele. Na szczęście w większości sprawach nasz gust się pokrywał, wiedzieliśmy czego chcemy, w jakim stylu będziemy organizować przyjęcie i raczej ustalenia między nami przebiegały bezkonfliktowo. Złapałam się jednak na tych dręczących i prześladujących pytaniach "Co ludzie powiedzą? Jaka będzie reakcja gości? Czy będzie im się podobał nasz motyw przewodni? Czy spodoba się moja suknia ślubna?". Gdy miałam gorszy dzień wyrecytowałam wszystkie dręczące mnie myśli mojemu (jeszcze wtedy) narzeczonemu i usłyszałam: "Jeszcze się nie urodził taki, co wszystkich zadowolił". Szach mat.
Sarah Knight dokładnie tak samo pisze w swojej książce. "Wszystkich zadowolić nie zdołasz, musisz zatem zadowolić siebie". Mogę to odnieść do swojego przykładu - moja wizja szczęścia nie musiała w ogóle pokrywać się z wizją zaproszonej na moje wesele Cioci. Wybrałam suknię ze swoich marzeń, a nie z marzeń mojej koleżanki. Motyw przewodni był taki o jakim marzyliśmy - kwiecisty, wesoły, delikatny ale zarazem wyróżniający się. A może ktoś chciał, aby był w złote trójkąty czy srebrne kwadraty? No cóż, zrobiliśmy swoje.
Często nasze decyzje wiążą się z podjęciem pewnego ryzyka - uda się czy się nie uda? Niestety, jeżeli wciąż się przy czymś wahasz, mogę Cię zapewnić, że jeżeli nie spróbujesz, nie dowiesz się czy było warto. Mówi się, że kto nie ryzykuje nie pije szampana i coś na pewno w tym jest. Może długo zastanawiałaś się nad diametralną zmianą Twojego wyglądu - pełna metamorfoza niczym z programu telewizyjnego. Długo rozważałaś za i przeciw, ale w końcu doszłaś do wniosku, że podejmiesz to ryzyko. Jeśli fryzura okaże się być źle dobrana - włosy odrosną. Jeżeli w mocniejszym makijażu będziesz czuła się niekomfortowo - zmyjesz go. Nowe ciuchy, w innym stylu będą Cię wprawiać w zakłopotanie - włożysz swoje ulubione jeansy i sprany podkoszulek, który na pewno schowasz w razie niepowodzenia na dno Twojej szafy. Jest wiele możliwości, których od razu nie analizujemy, ale zawsze jest jakieś wyjście. Wystarczy, że będziemy podejmować ryzyko, aby sprawdzić jaki wyniknie rezultat z naszej decyzji. Bywa też tak, że osoby trzecie próbują wpłynąć na nasze zdanie, skutecznie nas zniechęcić, abyśmy nie robili swojego. W książce znajdziemy sposoby na uciszenie nienawistników i kilka propozycji jak możemy im odpowiadać.
Zauważyłam, że Sarah co jakiś czas daje nam wyraźne znaki, że życie jest zbyt krótkie na to, aby nie być sobą i mówi nam wprost: "Jutro możesz umrzeć - bądź samolubny dzisiaj", "Jutro możesz umrzeć - zaryzykuj dzisiaj". Nie warto jest odkładać wszystkiego na później, ponieważ kolejny dzień może nie nadejść. Zdumiewaj, szokuj, negocjuj, zadawaj pytania właśnie dzisiaj. Nie czuj się winny z powodu ryzyka, które chcesz podjąć i nie bój się osądów oraz krytyki, która spotka Cię za to, że masz inne zdanie czy plan działania. Ważne jednak jest, aby widzieć różnicę między tym, co jest obiektywnie złe, w sensie moralności, etyki i prawa, a tym, co jest subiektywnie złe, czyli jest kwestią opinii. Jeżeli dokonujesz obiektywnie złego wyboru - sprawiasz komuś przykrość lub wykorzystujesz go lub łamiesz prawo - bez wątpienia krytyka Ci się należy.
Autorka zwraca się bezpośrednio do czytelnika, pisze zrozumiałym, luźnym językiem, dzięki czemu wpływa to na nas jeszcze bardziej budująco - ma się wrażenie, że mówi dokładnie do nas. Uważam, że ta książka jest nie tylko dla osób, które w grupie czują się jak przytłoczone szare myszki, ale też dla osób z silnym i dominującym charakterem, aby wiedziały, czy aby przypadkiem nie przekraczają też pewnych granic.
Książka "Rób swoje" nie do końca jest receptą na szczęśliwe życie. Jej zadaniem jest pomóc podejmować nam ryzyko, aby żyć szczęśliwiej, ale to wszystko zależy tylko od nas. Jeżeli więc chcesz coś zmienić lub wiesz, że Twoim problemem jest podatność na zdanie innych osób, myślę, że ta książka jest właśnie dla Ciebie.
SZCZEGÓŁY KSIĄŻKI:
Autor: Sarah Knight
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 272
Data premiery: 24.04.2019
Wydawnictwo: WYDAWNICTWO MUZA
2 komentarzy
Hej. Nie czytałam ale myślę że warto. Kto wie...
OdpowiedzUsuń"Głoś Swoją Prawdę, Nawet Jeśli Twój Głos Drży”. Kuhn
pozdrawiam :)
Święte słowa Asiu :)
UsuńDziękuję za zostawienie komentarza na moim blogu.