Długo zajęło mi przeczytanie biografii Michelle Obamy, chyba jeszcze dłużej niż samo oczekiwanie na pojawienie się tej książki. Myślałam, że nie będę mogła się od niej oderwać, czytając po nocach z zapartym tchem. Bardzo byłam ciekawa o co tyle szumu i czy historie opisane przez Michelle Obamę są na tyle ciekawe, intrygujące, odsłaniające tajemnice, o których jeszcze świat nie słyszał, że będą warte zarywania nocy, aby jak najszybciej dowiedzieć się jaki jest ich finał. Niestety tak nie było, nie wiem do końca dlaczego. Momentami chciałam przerzucić kilka kartek do przodu, aby szybciej dokończyć wątek. Mimo to, książka jest godna uwagi, ponieważ jest to kawał dobrej biografii. Myślę, że dla fanów prezydenckiej pary będzie to interesujący zbiór opowieści z ich życia.
Michelle Robinson od dziecka była osobą bardzo poukładaną, szalenie ambitną i żyjącą wedle ustalonego wcześniej planu. Wykonywała obowiązki odhaczając punkty na stworzonej przez siebie liście. Nic nie mogło wykraczać poza plan. Jeżeli jakimś cudem tak się stało, nie czuła się pewnie. W książce bardzo dużo poświęca miejsca na opisanie jej dzieciństwa, okresu dojrzewania, nauki.
Czytając wszystkie te opowieści mam wrażenie, że Michelle ciągle, nieprzerwanie się kształciła od pierwszych dni swojego życia. Zawsze stawiała sobie wysoko poprzeczkę. Jako czterolatka rozpoczęła naukę gry na pianinie u swojej srogiej ciotki, u której z resztą mieszkali na wynajmowanym piętrze, chyba jako jedyna z dzieci nie bała się jej wcale. Już w zerówce pokazała swój charakter, kiedy to po nieudanej próbie czytania kolorów przed całą salą, chciała się wykazać ambicją i poprosiła na drugi dzień o kolejną szansę, którą oczywiście doskonale wykorzystała udowadniając, że jest zdolna. W podstawówce i kolejnych szkołach była prymuską - zawsze musiała wiedzieć najwięcej, zrobić zadania najlepiej, zdać egzamin na najwyższy stopień. Mimo to ciągle czuła się nie dość dobra, ze względu na kompleksy swojego pochodzenia. Były to czasy, gdy społeczeństwo wyraźnie dzieliło się według rasy: czarni i biali. Michelle pisze o tym, że osoby o pochodzeniu afroamerykańskim mieli trudnej. Musieli zawsze być krok do przodu, żeby próbować dorównać białym. Zawsze musieli udowadniać swój intelekt i wiedzę.
Po skończonych studiach prawniczych na Harvardzie Michelle rozpoczęła swoją wymarzoną karierę zawodową. Dobre wynagrodzenie, własny gabinet i asystentka - jednym słowem - życie jakie sobie zaplanowała. Jednak ciągle coś ją trapiło i nie dawało spokoju. Czyżby jej ciężka praca związana ze zdobyciem prawniczego wykształcenia nie przynosiła jej satysfakcji i szczęścia, a uczucie rozczarowania nie dawało jej spokoju? Jak to powie rodzicom, którzy całe życie żyli skromnie inwestując wszystkie pieniądze w edukację swoich dzieci?
Pewnego dnia do jej gabinetu wszedł spóźniony praktykant - Barack Obama - co prawda starszy od niej o 3 lata lecz dopiero rozpoczynający edukację na Harvardzie. Szalenie inteligentny, kochający książki, rządny wiedzy, a przy tym dowcipny i ujmująco spokojny. Stażysta trafił pod skrzydła swojej przyszłej żony. Spędzali w pracy sporo czasu razem, a po kilku tygodniach zaczynali spotykać się również prywatnie. Wszystkie szczegóły poznawania się tej pary są opisane pod koniec rozdziału "Moja historia".
Czytając wszystkie te opowieści mam wrażenie, że Michelle ciągle, nieprzerwanie się kształciła od pierwszych dni swojego życia. Zawsze stawiała sobie wysoko poprzeczkę. Jako czterolatka rozpoczęła naukę gry na pianinie u swojej srogiej ciotki, u której z resztą mieszkali na wynajmowanym piętrze, chyba jako jedyna z dzieci nie bała się jej wcale. Już w zerówce pokazała swój charakter, kiedy to po nieudanej próbie czytania kolorów przed całą salą, chciała się wykazać ambicją i poprosiła na drugi dzień o kolejną szansę, którą oczywiście doskonale wykorzystała udowadniając, że jest zdolna. W podstawówce i kolejnych szkołach była prymuską - zawsze musiała wiedzieć najwięcej, zrobić zadania najlepiej, zdać egzamin na najwyższy stopień. Mimo to ciągle czuła się nie dość dobra, ze względu na kompleksy swojego pochodzenia. Były to czasy, gdy społeczeństwo wyraźnie dzieliło się według rasy: czarni i biali. Michelle pisze o tym, że osoby o pochodzeniu afroamerykańskim mieli trudnej. Musieli zawsze być krok do przodu, żeby próbować dorównać białym. Zawsze musieli udowadniać swój intelekt i wiedzę.
Po skończonych studiach prawniczych na Harvardzie Michelle rozpoczęła swoją wymarzoną karierę zawodową. Dobre wynagrodzenie, własny gabinet i asystentka - jednym słowem - życie jakie sobie zaplanowała. Jednak ciągle coś ją trapiło i nie dawało spokoju. Czyżby jej ciężka praca związana ze zdobyciem prawniczego wykształcenia nie przynosiła jej satysfakcji i szczęścia, a uczucie rozczarowania nie dawało jej spokoju? Jak to powie rodzicom, którzy całe życie żyli skromnie inwestując wszystkie pieniądze w edukację swoich dzieci?
Pewnego dnia do jej gabinetu wszedł spóźniony praktykant - Barack Obama - co prawda starszy od niej o 3 lata lecz dopiero rozpoczynający edukację na Harvardzie. Szalenie inteligentny, kochający książki, rządny wiedzy, a przy tym dowcipny i ujmująco spokojny. Stażysta trafił pod skrzydła swojej przyszłej żony. Spędzali w pracy sporo czasu razem, a po kilku tygodniach zaczynali spotykać się również prywatnie. Wszystkie szczegóły poznawania się tej pary są opisane pod koniec rozdziału "Moja historia".
Rozdział "Nasza historia" to przede wszystkim przedstawienie czytelnikom wszystkich etapów kariery politycznej Baracka Obamy oraz roli jaką pełniła Michelle. Po wyborach do senatu, w których Barack startował w 2004 roku z dnia na dzień stawał się bardziej popularny i rozpoznawalny. Natłok jego obowiązków sprawił, że w domu praktycznie go nie było. Przez dwa lata jego życie przypominało szaleńczy maraton między Waszyngtonem a Chicago. W końcu zdecydował się na start w wyborach prezydenckich w 2007 roku. Jaki miało to wpływ na ich relację, rodzinę, którą założyli kilka lat po ślubie poprzez metodę in vitro, o czym również Michelle nie boi się pisać. Kampanie wyborcze to była ich wspólna i bardzo ciężka harówka, która nieraz doprowadzała ich do skrajnego wyczerpania psychicznego i fizycznego. Z jednej strony wiedzieli, że kariera Baracka nabiera szalonego tempa i ciężko było się z tego wycofać, z drugiej strony w głębi serca byli normalnymi ludźmi, którym brakowało czasu dla siebie i dla córek. Michelle mimo wszystko była wspaniałą mamą, która starała się dbać o to, aby wychować dzieci na mądre i zaradne. Przede wszystkim - pragnęła dla nich ciepła domowego.
Jaką rolę pełniła w tym politycznym chaosie Michelle? Czy była jedynie tłem, uśmiechającą się Panią Obama? Czy spełniała swoje zawodowe marzenia? Jedno jest pewne, ich życie było podporządkowane karierze męża, a ona była bardzo zaangażowana w jego kampanie wyborcze. Wspierała Baracka jak tylko mogła. W książce można jednak przeczytać historie o kryzysach w ich małżeństwie, które nawet raz skończyły się terapią. Mimo wszystko, nie zawsze ich życie było malowane kolorami pasteli.
Prezydentura Baracka Obamy opisana jest w ostatnim rozdziale "Większa historia". Jego działania oceniane są bardzo dobrze, ale oczywiście, każdy można się z tym zgodzić bądź nie. Był to również jeden z najbardziej otwartych i nastawionych na społeczeństwo okresów w dziejach USA. Cały okres prezydentury nie można skojarzyć z ani jednym skandalem tej sympatycznej pary. Wywiązali się z godnością ze swoich publicznych ról.
Michelle Obama ma zdecydowanie lekkie pióro i książkę czyta się zaskakująco przyjemnie. Miałam jednak momentami wrażenie, że niektóre wątki ciągną się za długo i trochę zaczynało mnie to nużyć. Historie są ciekawe i dowiedziałam się o parze prezydenckiej bardzo dużo, niektóre fakty były dla mnie nawet zaskakujące - na przykład, że Barack był praktykantem Michelle. Znajdziemy także trochę kontrowersji - opowieść o tym jak Michelle poroniła i późniejsza decyzja o zapłodnieniu in-vitro. Czy wypadało to napisać Pierwszej Damie? Moim zdaniem dobrze, że takie tematy poruszane są przez znane i uznane kobiety, ponieważ udowadnia to, że takie sytuacje mają miejsce w różnych środowiskach, nie tylko wśród "normalnych" ludzi. Biografia jest dokładna i bardzo rzetelna. Myślę, że nie bez powodu książka "Becoming" została przetłumaczona na 24 języki i wydana w kilkudziesięciu krajach.
SZCZEGÓŁY KSIĄŻKI:
Autor: Michelle Obama
Oprawa: miękka/twarda
Liczba stron: 520
Data premiery: 13.02.2019
Wydawnictwo: Agora
2 komentarzy
Mam do niej wielki szacunek :) pozdrawiam i zapraszam :)
OdpowiedzUsuńhej. książkę miałam w ręku chciałam przeczytać ale coś mnie powstrzymało i odłożyłam... hmmm bywa i tak. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję za zostawienie komentarza na moim blogu.