Ponad rok temu mieliśmy naszą sesję ślubną plenerową. Tego dnia zapisałam się do tej samej makijażystki, co w dniu ślubu. Oczywiście miałyśmy jeszcze makijaż próbny kilka miesięcy wcześniej, aby ustalić szczegóły i się zapoznać. Wszystko wyszło tak jak chciałam, byłam bardzo zadowolona, ale dlaczego właściwie o tym wspominam? Makijażystka zachwycała się moją cerą, gdy spotkałyśmy się w dniu pleneru, czyli kilka miesięcy po naszym pierwszym spotkaniu. Zauważyła pozytywną różnicę i pytała, czy teraz chodzę regularnie do kosmetyczki i czy zmieniłam kosmetyki pielęgnacyjne do twarzy. Pamiętam, jak dumnie odpowiedziałam, że poprawa mojej cery jest efektem tego, że zaprzestałam używania podkładów drogeryjnych oraz odpowiedniemu demakijażowi wieczorem. Myślę, że to miało ogromny wpływ na kondycję mojej cery. Jestem wielką fanką koreańskich kremów BB. Dzisiaj postanowiłam porównać dwa kremy, które używam najczęściej.
Zapraszam!
Kremy BB cechują się tym, albo przynajmniej powinny, że dopasowują się swoim odcieniem do naszej cery. Chyba dlatego tak ciężko czasem jest nam dobrać odpowiedni ton. Sugerujemy się subtelnymi różnicami, a w większości przypadków odcień kremu i tak ładnie wtopi się z naszym kolorem skóry. Piszę o tym, ponieważ miałam podobne dylematy wybierając odpowiedni ton kremu BB marki Missha. Najbardziej zastanawiałam się nad nr 13 i 21. Ostatecznie oczywiście kupiłam dwa odcienie, sobie zostawiłam 13 a mamie podarowałam 21. Myślę, że 13 do mojej jasnej cery jest dobry, ale czasem używam od mamy nr 21 i przyznam, że nie widzę jakiejś szczególnej różnicy.
Z kremem It's Skin nie miałam takiego problemu, ponieważ występuje on w jednym, jasnym odcieniu. Wybieramy natomiast rodzaj naszej cery: Silky BB przeznaczony jest do mieszanej i tłustej, Moisture BB do normalnej i suchej. Ja wybrałam Silky BB, ponieważ mam cerę mieszaną.
Formuła obu kremów jest lekka, dobrze kryjąca. W przypadku It's Skin wystarczy naprawdę odrobina kremu, o wielkości groszka, aby pokryć ładnie całą buzię. Dobrze matowi i hamuje wydzielanie się sebum. Nie powinno się go stosować pod oczy, ale przyznam, że przez tak dobre krycie, delikatnie wklepuję opuszkiem palca niewielką ilość (jak korektor) i efekt jest zadowalający. Zwłaszcza po nieprzespanej nocy, kiedy dziecko bawi się do białego rana zamiast iść spać!
Missha Perfect Cover ma odrobinę płynniejszą konsystencję. Po nałożeniu skóra wygląda na bardzo promienną, świeżą, nawilżoną. Ma bardzo ładne krycie, radzi sobie z niedoskonałościami, czy delikatnymi bliznami, natomiast, w moim odczuciu, trzeba użyć go więcej niż kremu It's Skin.
It's Skin ma odrobinę cieplejszy odcień niż nr 13, który wybrałam z Misshy. Tak jak wspominałam na początku, oba kremy dobrze wtapiają się w naszą cerę i nie widać tak bardzo różnicy w odcieniach. Warto jest napisać o filtrach, które posiadają. Missha ma wysoki filtr, bo aż SPF 42 PA +++, dzięki czemu nie ma konieczności używania dodatkowych filtrów UV, ponieważ ochrona twarzy przed szkodliwymi czynnikami jest naprawdę dobra. It's Skin ma tylko odrobinę niższy filtr, SPF 36 PA +++. To doskonała ochrona nie tylko przed UVB, ale i przed UVA. Dla przypomnienia promieniowanie A odpowiada za starzenie się skóry, reakcje alergiczne, a nawet nowotwory skóry; B - brązowienie skóry, oparzenia słoneczne. Dlatego filtry są tak ważne w codziennej pielęgnacji.
Na tym zdjęciu widać, że It's Skin ma odrobinę cieplejszy odcień, ale po rozsmarowaniu nie ma, aż takiej różnicy:
Chyba największą różnicą jest cena. Missha Perfect Cover kupimy w regularnej cenie za ok. 70-85 zł za 50ml. Ja zawsze kupuję w promocji tą większą tubkę w Drogerii Pigment za ok. 54 zł. It's Skin kosztuje ok. 40 zł za 35g w cenie regularnej. Warto oczywiście polować na promocje.
Ciężko doradzić, który krem jest lepszy. Oba mają dużo zalet, dobrze się sprawdzają, mają ciekawe składy. Chyba zależy od budżetu, jaki chcemy przeznaczyć w danym czasie na nasz krem.
Jakie są Wasze ulubione kremy BB?
Pozdrawiam,
Jagoo
♥♥♥
0 komentarzy
Prześlij komentarz
Dziękuję za zostawienie komentarza na moim blogu.